Premier Wielkiej Brytanii na sobotniej konferencji Partii Konserwatystów porównał walkę Ukraińców na wojnie do decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu Unii Europejskiej. Zdaniem Borisa Johnsona jego rodacy poparli brexit, bo podobnie jak Ukraińcy, „instynktownie wybrali wolność”, a nie dlatego, że czują niechęć do obcych. Słowa brytyjskiego polityka odbiły się szerokim echem w Wielkiej Brytanii i zostały powszechnie skrytykowane.
Po kilku dniach do wypowiedzi Johnsona odniósł się w ITV News Petro Poroszenko. Były prezydent Ukrainy powiedział, że premier Wielkiej Brytanii swoimi słowami nie wykazał wrażliwości. Poprosił również, aby walk, które Ukraina prowadzi z Rosją do głosowania ws. brexitu. – Ilu Brytyjczyków zginęło z powodu z tego powodu? Zero. Tylko dzisiaj mamy 150 ukraińskich dzieci, które zostały zabite przez rosyjskich żołnierzy i artylerię – zaznaczył.
Wojna na Ukrainie. Petro Poroszenko o niefortunnym porównaniu Borisa Johnsona
– Tylko w ciągu ostatniego tygodnia 2 tys. dzieci z Mariupola zostało porwanych u wywiezionych do Rosji. Czy mogę zapytać, ile domów zostało zniszczonych z powodu Brexitu? Mamy całe miasta, które zostały całkowicie zniszczone. Nie ma porównania z tą sytuacją – kontynuował Poroszenko. Ukraiński polityk poprosił Johnsona i innych zachodnich polityków, aby przyjechali do Kijowa i pokazali, jak bardzo są zjednoczeni w obliczu rosyjskiej inwazji.
Brytyjskiego premiera starał się bronić ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii. Wadim Prystajko powiedział w Sky News, że w przemówieniu Johnsona zrozumiał, że chodzi o walkę o wolność do robienia tego, czego chce naród. Dyplomata zaznaczył jednak, że problemy, z którymi Brytyjczycy mierzyli się w Unii Europejskiej, są „nieporównywalne” z wojną Rosja – Ukraina.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Boris Johnson mówi o „katastrofalnym błędzie Putina”. Ostrzega też innych przywódców