Rosyjscy dyplomaci z misji tego kraju przy ONZ zostali wydaleni ze Stanów Zjednoczonych na początku marca. Rosjanie wysłali po nich państwowy samolot, który 7 marca wrócił z Nowego Jorku do Moskwy. W oświadczeniu amerykańskiej misji przy ONZ nazwano ich „pracownikami wywiadu, którzy nadużyli przywileju pobytu w USA, angażując się w działalność szpiegowską”.
Reuters podkreśla, że Rosja zaprzecza takim oskarżeniom i zapowiedziała, że wydali „nieokreśloną liczbę amerykańskich dyplomatów”. „Stronie amerykańskiej bardzo stanowczo powiedziano, że wszelkie wrogie działania USA przeciwko Rosji wywołałyby zdecydowaną i porównywalną reakcję” – stwierdziła rosyjska agencja Interfax.
– Możemy potwierdzić, że 23 marca ambasada USA otrzymała listę dyplomatów, którzy zostali uznani za „persona non grata” przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych – przekazał Reutersowi rzecznik Departamentu Stanu. Ocenił też, że to „nieprzydatny i nieproduktywny” krok Rosji. – Teraz bardziej niż kiedykolwiek ważne jest, aby nasze kraje dysponowały niezbędnym personelem dyplomatycznym na miejscu – podkreślił.
Polska wydaliła 45 rosyjskich dyplomatów
W środę 23 marca polskie władze poinformowały o wydaleniu z kraju 45 rosyjskich dyplomatów. Większość z nich otrzymała polecenie opuszczenia terytorium Rzeczpospolitej w ciągu pięciu dni. – Jedna spośród osób wydalanych, jeden pan otrzymał termin 48 godzin na opuszczenie terytorium Rzeczpospolitej – przyznał rzecznik MSZ Łukasz Jasina i dodał, że prowadził on „znacznie bardziej niebezpieczną wobec Polski działalność niż pozostali”.
Jak wyjaśnił Jasina, przyczyną wydalenia Rosjan było prowadzenie przez pracowników ambasady „działalności niezgodnej z polskim prawem i narażającej normy konwencji wiedeńskiej, czyli działalności niezgodnej ze statusem dyplomatów”
Decyzje polskich władz skomentowała w rozmowie z Rossija 24 rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. – [Ta decyzja wynika] z dążenia władz polskich do pozbawienia uchodźców z Ukrainy, którzy znaleźli się z Polsce, możliwości wyjazdu do Rosji – twierdzi Zacharowa. – Nie chcą, aby obywatele Ukrainy, którzy związali i wiążą swój los z Rosją, otrzymywali wsparcie i pomoc, w tym w przyjeździe na terytorium Federacji Rosyjskiej – tłumaczyła swoją kuriozalną teorię.
Czytaj też:
Szef unijnej dyplomacji: Rosja nie osiągnęła swojego celu