W środę 23 marca polskie władze poinformowały o wydaleniu z kraju 45 rosyjskich dyplomatów. Większość z nich otrzymała polecenie opuszczenia terytorium Rzeczpospolitej w ciągu pięciu dni. Rzecznik polskiego MSZ wyjaśniał, że przyczyną wydalenia Rosjan było prowadzenie przez pracowników ambasady „działalności niezgodnej z polskim prawem i narażającej normy konwencji wiedeńskiej, czyli działalności niezgodnej ze statusem dyplomatów”.
Do takiej decyzji polskich władz rosyjskie MSZ odniosło się w opublikowanym na swojej stronie komunikacie. „To świadomy krok w stronę ostatecznego zniszczenia relacji dwustronnych, które nasi polscy »partnerzy« systematycznie rozmontowują od dłuższego czasu” – ocenił resort. „Warszawa rozpoczęła groźną eskalację w regionie, realizując nie narodowy interes, ale wytyczne NATO, które są oparte na czystej rusofobii podniesionej do rangi oficjalnego kursu. Dostrzegamy to i bierzemy pod uwagę w naszych krokach wobec Polski” – czytamy dalej.
MSZ Rosji ostrzegło, że „cała odpowiedzialność za to, co się dzieje i za możliwe konsekwencje spada całkowicie na obecne władze w Warszawie”, a Rosja „nie pozostawi tego wrogiego ataku bez odpowiedzi i zmusi polskich prowokatorów do przemyśleń”.
Polska wydala rosyjskich dyplomatów. Kuriozalny komentarz rzeczniczki rosyjskiego MSZ
Wcześniej decyzję polskich władz skomentowała w rozmowie z Rossija 24 rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. – [Ta decyzja wynika] z dążenia władz polskich do pozbawienia uchodźców z Ukrainy, którzy znaleźli się z Polsce, możliwości wyjazdu do Rosji – stwierdziła Zacharowa. – Nie chcą, aby obywatele Ukrainy, którzy związali i wiążą swój los z Rosją, otrzymywali wsparcie i pomoc, w tym w przyjeździe na terytorium Federacji Rosyjskiej – tłumaczyła swoją kuriozalną teorię.
Zacharowa stwierdziła też, że Polska rzekomo zadeklarowała wydalenie większej liczby rosyjskich dyplomatów, niż faktycznie pracuje w rosyjskiej ambasadzie. I zapewniła, że Rosja odpowie na te działania.
Czytaj też:
Premier zapowiada projekt, który umożliwi konfiskatę rosyjskich majątków. „Mamy konsensus”