W czasie gdy na Zamku Królewskim w Warszawie przemawiał prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, niepokojące wieści napłynęły z Ukrainy. Tuż po godzinie 18 mer Lwowa Andrij Sadowy przekazał, że mieście doszło do dwóch kolejnych ataków rakietowych. Ukraińska Prawda dodała, że w mieście było słychać kolejne silne eksplozje.
Wojna na Ukrainie. Co wydarzyło się we Lwowie?
Agencja Reutera poinformowała, że w pobliżu Lwowa słychać było trzy eksplozje. Doszło do niech w sobotę 26 marca tuż po godzinie 16 czasu lokalnego. Takie informacje przekazał urzędnik Rady Miejskiej Lwowa Igor Zinkiewicz. Nad północno-wschodnią częścią miasta unoszą się kłęby gęstego dymu a w powietrzu wyczuwalny jest charakterystyczny zapach spalenizny.
Szef obwodu lwowskiego Maksym Kozycki potwierdził, że doszło do dwóch ataków rakietowych w granicach miasta. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że zbombardowano m.in. jednostkę wojskową oraz skład paliwowy znajdujące się w okolicach ulicy Łyczakowskiej. Wiadomo również, że w jeden z budynków mieszkalnych uderzyła rakieta. W mieście ogłoszony został alarm przeciwlotniczy. Mieszkańcy ukryli się w schronach.
– Służby porządkowe informują, że nie można filmować tego obiektu, bo jest to miejsce strategiczne, baza paliw. Unoszą się nad nią kłęby dymu – przekazał korespondent Polsat News.
Mer Lwowa Andrij Sadowy zaapelował, by nie rozpowszechniać fotografii i nagrań i by pozostać w schronach. Według wstępnych ustaleń poszkodowanych zostało pięć osób.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Kłęby dymu nad Lwowem. Doszło do dwóch eksplozji