Ołeksij Daniłow w rozmowie z ukraińską telewizją wspomniał o sytuacji w Górnym Karabachu. Armenia oskarżyła Azerbejdżan o przeprowadzenie ataku na Górski Karbach, na teren, na którym stacjonują wojska rosyjskie. – Po tym, jak Górski Karabach wprowadził dziś na swoim terytorium stan wojenny, mogę powiedzieć, że wydarzenie tam naprawdę mają miejsce. Bayraktary nie tylko prasują dziś Rosjan na naszym terytorium, ale pracują też w Górskim Karabachu – stwierdził sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
– Armenia dziś prosi Rosję o pomoc wojskową, ale oni wycofali wojska i wysłali je do naszego kraju w zeszłym tygodniu. Śledziliśmy te kolumny, gdy jechały. I rozumiemy, że pomoc, którą Rosja obiecała Górskiemu Karabachowi i Armenii, raczej się tam nie pojawi – stwierdził.
Polska i ewentualne roszczenia terytorialne
– Dodatkowo chciałbym zaznaczyć, że dzisiaj, po oświadczeniu o przynależności czterech Wysp Kurylskich do Japonii, Rosja rozpoczęła tam ćwiczenia. Ale liczba żołnierzy w tym sektorze jest dziś bardzo mała, bo wszyscy są tu wysłani – powiedział. Według polityka jeśli zostaną otwarte drugie fronty, które sztucznie stworzyła własnymi działaniami w swojej krótkiej historii, to bardzo to pomoże Ukrainie.
Przy okazji Ołeksij Daniłow wspomniał, że jest wiele państw, które mogłyby się ubiegać o zwrot terytoriów. Wymienił min. Mołdawię i Naddniestrze, Gruzję i Abchazję oraz Osetię Południową, a także Polskę. – Polska jeszcze nie zgłosiła oficjalnych roszczeń do obwodu kaliningradzkiego. Na pewno by nam to pomogło, ponieważ Rosjanie mieliby się czym zająć, oprócz niszczenia naszych miast i wsi, zabijania naszych dzieci i kobiet – podsumował.
Czytaj też:
Morawiecki o ataku na Lwów: To sygnał Rosjan, że będą posuwać się dalej