Putinowi puściły nerwy. „Sobotnie ataki na Lwów nie były przypadkowe”

Putinowi puściły nerwy. „Sobotnie ataki na Lwów nie były przypadkowe”

Lwów, pociski zniszczyły bazę paliw i jeden z obiektów obronnych
Lwów, pociski zniszczyły bazę paliw i jeden z obiektów obronnych Źródło: Newspix.pl
Alarm powietrzny w całej Ukrainie i deszcz rakiet wystrzelonych z krymskiego Sewastopola w sobotę w kierunku obwodu lwowskiego, to nieprzypadkowe czy losowe działania Rosji. To misternie przygotowana prowokacja wycelowana w NATO, by sprawdzić, czy gdy stoi się nad przepaścią, to właśnie ten krok spowoduje upadek – ze Lwowa pisze korespondentka „Wprost”, Karolina Baca-Pogorzelska.

Władze obwodu oraz miasta są zgodne – dla Putina nie ma już żadnych granic. Bo przecież Lwów jeszcze do niedawna, a na pewno do 18 marca i ataku rakietowego na zakład remontowy samolotów niedaleko lotniska, uważany był za miejsce dość spokojne biorąc pod uwagę warunki wojenne. Teraz to się zmieniło.

Biden w Polsce

Od kilku dni nie tylko Polska żyła dwudniową wizytą prezydenta USA Joe Bidena nad Wisłą. Z wielką uwagą przyglądała się jej też Ukraina licząc na jeszcze więcej sankcji i zdecydowane działania. Przed wizytą w Polsce Biden przebywał w Brukseli, gdzie podpisana została unijno-amerykańska umowa o współpracy gazowej pozwalająca szybciej uniezależnić się Europie od dostaw gazu z Rosji, m.in. przy pomocy zwiększonych dostaw z kierunku amerykańskiego.

Źródło: Wprost