Sytuacja charkowskiego Ekoparku w trakcie trwającej wojny na Ukrainie jest coraz trudniejsza.
– Feldman Ekopark już nie istnieje. Teraz można to stwierdzić na pewno. Wczoraj i dziś ponownie został poddany zmasowanemu ostrzałowi i bombardowaniu. Zniszczona infrastruktura, zniszczone ogrodzenia – mówił Ołeksandr Feldman, właściciel prywatnego ogrodu zoologicznego, przedsiębiorca i polityk, deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy.
– Największym problemem są duże drapieżniki. Ich zagrody cudem zachowały się w całości, ale jeszcze jeden ostrzał i przerażone lwy, tygrysy i niedźwiedzie mogą się uwolnić i uciec w stronę Charkowa lub pobliskich wiosek – opowiadał.
Wojna na Ukrainie. Kolejne ostrzały zoo
Ołeksandr Feldman dodał, że pracownicy nie mogą dopuścić do ucieczki zwierząt. – Dzisiaj nie widzimy rozwiązania tego problemu. Nasi specjaliści rozważają możliwość znalezienia tymczasowych schronień dla zwierząt w Czutowym w obwodzie połtawskim. Jeśli to się nie uda, jedyną opcją, jaka nam pozostała, jest uśpienie drapieżników. Mówienie o tym jest niewyobrażalnie bolesne, ale teraz priorytetem jest życie ludzi. Pilnie potrzebna jest również ewakuacja innych zwierząt, które nadal znajdują się na terenie Ekoparku oraz ocalałych. Aby to zrobić, potrzebujemy waszego wsparcia – apelował Feldman.
Pracownikom i wolontariuszom parku na początku kwietnia udało się znaleźć tymczasowe schronienie w Połtawie dla trzech tapirów. Część zwierząt została też przeniesiona do charkowskiego ZOO.
W trakcie wojny na Ukrainie charkowski Ekopark był ostrzelany już co najmniej trzy razy. W poniedziałek 7 marca w wyniku rosyjskiego ataku zginęło trzech pracowników parku, którzy chcieli nakarmić zwierzęta. 18 marca Rosjanie przeprowadzili kolejny ostrzał. Zginęły zwierzęta, dwa orangutany i szympans.
facebookCzytaj też:
Im wojny nikt nie wytłumaczy. Ruszyła akcja pomocowa „Weterynarze dla ukraińskich zwierząt”