Poszukiwania 4-letniego Saszy trwały prawie miesiąc. Matka dziecka przekazała najgorszą wiadomość

Poszukiwania 4-letniego Saszy trwały prawie miesiąc. Matka dziecka przekazała najgorszą wiadomość

4-letni Sasza
4-letni Sasza Źródło: Instagram
Poszukiwaniami 4-letniego Saszy żyły social media od 13 marca. Chłopczyk wraz z babcią uciekali przed wojną z Wyszogrodu w pobliżu Kijowa. Na ich drodze stanęli jednak Rosjanie.

Chłopczyk wraz z babcią próbowali wydostać się z Wyszogrodu 10 marca. Z obawy, że drogi mogą być już zajęte przez Rosjan, zdecydowali, że z miasta spróbują wydostać się spływając Dnieprem. Ich łódź została jednak ostrzelana przez Rosjan.

Sasza odnaleziony. Dziecko nie żyje

Czterolatek podczas ewakuacji, która miała miejsce 10 marca, przebywał pod opieką babci. Na łodzi, którą próbowali uciec, znajdowało się jeszcze sześć innych osób i dwa psy. Niestety na wodzie zauważyli ich Rosjanie i otworzyli ogień, a łódź którą płynęli się przewróciła. Ciało babci chłopca znaleziono 11 marca. Dziecko zostało uznane za zaginione.

Kilka dni po zniknięciu chłopca jego matka Anna Jachno zaczęła publikować poruszające apele o pomoc w znalezieniu 4-latka. Poszukiwania trwały prawie miesiąc. We wtorek wieczorem kobieta poinformowała o zakończeniu akcji. Wiadomo już, że chłopczyk nie żyje.

„Dziękuję wszystkim, którzy uwierzyli, którzy pomogli w poszukiwaniach, dziękuję wszystkim za modlitwy i wiarę, dziękuję za wsparcie” – zaczęła kobieta, po czym poinformowała, że 4-latek nie żyje. „Saszeńka, nasz mały aniołek jest już w niebie! Dziś jego dusza odnalazła spokój” – dodała na końcu wpisu, do którego załączyła czarno-białe zdjęcie syna.

instagram

Z informacji przekazanych przez biuro prokuratora generalnego Ukrainy w środę 6 kwietnia wynika, że od początku wojny na Ukrainie zginęło już 167 dzieci. Kolejnych 279 zostało rannych. Końcowe statystyki będą jednak znacznie bardziej tragiczne. Ukraińcy nie mają bowiem dostępu do terenów, na których nadal trwają walki, a także do regionów zajętych przez Rosjan. Cały czas trwa również zliczanie ofiar w miejscach, które na przełomie marca i kwietnia opuścili Rosjanie.

Czytaj też:
Ukraińskie matki są gotowe na wszystko. Zaczęły „podpisywać” własne dzieci