Byli zwykłą ukraińską rodziną, która kochała swoje miasto, pracę i naukę. 24 lutego 2022 r. wywróciło się życie milionów Ukraińców – pisze dla „Wprost” Nikita Munko, student ze Lwowa. Pani Natalia, z którą rozmawiał, z córką i synem musiała uciec ze swojego domu. – Byłam odpowiedzialna za całą rodzinę, a co najważniejsze za dzieci. To dla nich wyjechałam, bo nie chcę, żeby spały w piwnicy i bały się, że to może być ich ostatnia noc – mówi.
Nikita Munko urodził się w Czerkasach, teraz mieszka we Lwowie. Jest studentem III roku dziennikarstwa na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki. Na uczelnię przyszedł z marzeniami o pracy dziennikarza sportowego, bo długo trenował piłkę nożną. Teraz to się zmieniło. W dzisiejszej rzeczywistości rozumie, że dziennikarstwo nie jest relacją z meczu piłkarskiego, ale z tego, co naprawdę dzieje się w kraju.
Byli zwykłą ukraińską rodziną, która kochała swoje miasto, pracę i naukę. Córka przygotowywała się do egzaminów na studia i wybierała przyszły zawód, a syn po prostu cieszył się życiem i spędzał czas z przyjaciółmi. Matka pracowała jako nauczycielka angielskiego i nawet nie przypuszczała, że ten język wkrótce tak bardzo przyda się jej rodzinie. 24 lutego 2022 r. wywróciło się życie milionów Ukraińców, w tym najbliższych pani Natalii, która została zmuszona do opuszczenia rodzinnego miasta, aby ratować siebie i dzieci – pisze dla „Wprost” Nikita Munko, student ze Lwowa.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.