Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że Rosja może użyć broni jądrowej nie wtedy, gdy jest osaczona, jak twierdzą światowi przywódcy, ale jeśli poczuje się bezkarna. W rozmowie z indyjską telewizją Republic TV Zełenski był pytany o ryzyko użycia przez Rosję „czerwonego przycisku” w przypadku zaangażowania się w konflikt innych krajów.
Ocenił, ze Rosja zawsze używała różnych rodzajów broni, wykorzystując swoją siłę i arogancję, a czasem słabość niektórych mocarstw zachodnich. Jego zdaniem do użycia broni nuklearnej nie doszłoby dlatego, że inne państwo stanie w obronie Ukrainy, przekaże samoloty lub czołgi albo jego kraj zostanie przyjęty do NATO. Prezydent Ukrainy powiedział, że wszystkie przykłady użycia siły przez Rosję, w różnej formie, potwierdzają, że dochodzi do tego wówczas, gdy „Rosja czuje słabość drugiej strony”.
Wojna na Ukrainie. „W Rosji nie chcą oddać władzy”
Prezydent Ukrainy stwierdził jednocześnie, że użycie broni nuklearnej jest mało prawdopodobne.
Zełensky powiedział, że „kierownictwo, i wszyscy, którzy rządzą Rosją, chcą żyć. Wszyscy kochają życie, rządzą państwem i nie chcą oddać władzy”. – Użycie broni jądrowej doprowadzi do tego, że stracą wszystko. Dlatego nie wierzę w to – skwitował.
Niedawnow wywiadzie dla „Welt am Sonntag” prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że Polska mogłaby przechowywać amerykańską broń jądrową.
Kaczyński stwierdził też, że „gdyby Amerykanie poprosili nas o przechowanie ich broni jądrowej w Polsce, bylibyśmy na to otwarci”. „Znacząco wzmocniłoby to odstraszanie Moskwy. Na ten moment ta kwestia nie pojawia się, ale wkrótce może się to zmienić. Inicjatywa musiałaby wyjść od Amerykanów. Zasadniczo jednak sensowne jest rozszerzenie współużytkowania broni jądrowej na wschodnią flankę” – stwierdził.
Czytaj też:
Źródło FSB: Putin nie wciśnie „czerwonego guzika”