Karolina Baca-Pogorzelska, „Wprost”: W wywiadach mówiła pani, że wsparcie m.in. NATO czy międzynarodowych trybunałów i partnerów po napadzie Rosji na Ukrainę jest niewystarczające. Po półtora miesiąca walk wciąż pani tak uważa?
Kira Rudyk: Straciłam rachubę, który to już dzień wojny. Wcześniej tak się odliczało dni. Każdego dnia mnie pytano: czego Ukrainie potrzeba? I tak w kółko: odpowiadasz, jak można nam pomóc, a potem znowu jest pytanie: „jak nam pomóc?”. Trochę jak gra. A nam niezmiennie trzeba broni: artyleryjskiej, czołgów, samolotów, okrętów. I tego, by egzekwować sankcje i nie płacić Rosji żadnych pieniędzy.
Nie czekacie już na zamknięcie nieba nad Ukrainą?
Oczywiście, że czekamy, ale słyszymy nie, bo świat się tego boi, bo trzeba będzie użyć natowskich sił w przestrzeni lotniczej. Ale ja uważam, że wcale nie trzeba, tylko dajcie nam odpowiednią liczbę samolotów, bo ludzi do ich obsługi to my naprawdę mamy. Dajcie nam broń, my będziemy walczyć, tylko musimy mieć czym.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.