Marine Le Pen ma zakaz wjazdu na Ukrainę. Powodem jest jej wypowiedź ze stycznia 2017 r. Wówczas francuska polityk stwierdziła, że aneksja Krymu przez Rosję w 2014 r. była legalna, bo odbyło się tam referendum, a mieszkańców półwyspu „życzyli sobie przyłączenia do Rosji”. – Nie widzę powodu, by podważać to referendum – mówiła wówczas. Dodała, że uważa półwysep na integralną część Rosji.
Teraz kandydatka w wyborach na prezydenta Francji przekonywała w rozmowie z telewizją BFMTV, że „nie wie, dlaczego” ma zakaz wjazdu na Ukrainę. – Co mam panu powiedzieć, nie pojadę do Kijowa, chyba że cofną ten zakaz dla mnie, kiedy zostanę wybrana prezydentem. Byłoby to na pewno rozsądne – powiedziała wyraźnie rozbawiona Le Pen. Polityk rozłożyła ręce na sugestię, że nie jest mile widziana na Ukrainie.
Marine Le Pen nie zmienia zdania ws. Krymu
Le Pen podkreśliła, że „absolutnie nie żałuje” swoich słów o Krymie. – Nie będę powtarzała całej historii. Było referendum. Krym należał do Ukrainy przez 26 lat, poza tym był rosyjski. Obywatele chcieli, żeby wrócił do Rosji, voila – zaznaczyła.
Kandydatka skrajnej prawicy w wyborach prezydenckich we Francji podkreśliła, że po zakończeniu wojny na Ukrainie będzie chciała, aby doszło do zbliżenia między NATO i Kremlem. Le Pen ujawniła również, że zamierza opuścić zintegrowane dowództwo, ale nie zrezygnuje z artykułu 5. o wzajemnej ochronie między członkami Sojuszu Atlantyckiego. – Nie oddam naszych wojsk ani pod zintegrowane dowództwo NATO, ani pod przyszłe dowództwo europejskie – podsumowała.
Czytaj też:
Marine Le Pen popiera sankcje nakładane na Rosję? Jest istotne „ale”