W środę w godzinach wieczornych pojawiły się pierwsze doniesienia o pożarze, który wybuchł na krążowniku rakietowym „Moskwa”. Następnego dnia sekretarz prasowy sztabu operacyjnego Odeskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Siergiej Braczuk przekazał więcej informacji w sprawie. Poinformował, że krążownik został trafiony z przeciwokrętowego pocisku manewrującego krótkiego zasięgu Harpoon. Jest to broń amerykańskiej produkcji. Początkowo podawano, że użyty został pocisk ukraińskiej produkcji – Neptun.
„Moskwa” płonie. Dmitrij Pieskow zataił reakcję Władimira Putina
Głos w sprawie zabrała również strona rosyjska. Dmitrij Pieskow powiedział, że Władimir Putin został poinformowany o „pożarze" na krążowniku rakietowym „Moskwa”, ale jednocześnie odmówił udzielenia informacji na temat reakcji przywódcy. – Nie mogę wam nic powiedzieć. Jeśli chodzi o stronę wojskową, raporty są regularnie przekazywane głównodowodzącemu – powiedział rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej, cytowany przez portal RBK.
Interfax.ru podaje, że „Moskwa” wciąż utrzymuje się na powierzchni i planowane jest odholowanie krążownika rakietowego do portu. Ministerstwo Obrony Rosji w wydanym komunikacie podało, że miejsce pożaru zostało zlokalizowane. „Pożar na krążowniku Moskwa jest pod kontrolą. Nie widać płomieni. Zapasy amunicji już nie wybuchają” – dodano w dalszej części. Wiadomo również, że podejmowane są działania w celu ustalenia przyczyn pożaru. Strona rosyjska poinformowała także, że załoga krążownika, która składała się z ponad 500 osób, została ewakuowana na statki Floty Czarnomorskiej.