Na początku kwietnia okręg kijowski, w tym Bucza, zostały wyzwolone przez armię ukraińską z rąk Rosjan. Po opuszczeniu tych terenów przez okupantów na jaw wyszły wstrząsające zbrodnie, których dokonali na ludności cywilnej. Świat obiegły zdjęcia, na których widać było ciała porozrzucane na ulicach, w piwnicach czy na podwórkach, i masowe groby. W samej Buczy, jak poinformowały ukraińskie władze, zginęło co najmniej 400 osób. W ubiegłym tygodniu Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła rezolucję, w której „uznała działania rosyjskich sił zbrojnych, a także przywódców politycznych i wojskowych Rosji podczas wojny na pełną skalę z Ukrainą za ludobójstwo narodu ukraińskiego”. O ludobójstwie w kontekście masakry w Buczy mówił też m.in. prezydent USA Joe Biden.
Masakra w Buczy. Putin odznaczył wojsko
Tymczasem, jak poinformowała Ukraińska Prawda, w poniedziałek 18 kwietnia prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret przyznający 64. Samodzielnej Brygadzie Strzelców Zmotoryzowanych honorowy tytuł Gwardii za „obronę ojczyzny i interesów państwa”. Nadano go za „powszechne bohaterstwo, odwagę, wytrwałość i męstwo okazane przez personel brygady w działaniach wojennych w obronie Ojczyzny i interesów państwa w konfliktach zbrojnych”, a działania żołnierzy nazwano „wzorowymi”.
64. Samodzielna Brygada Strzelców Zmotoryzowanych jest jednostką 35. Armii Wschodniego Okręgu Wojskowego, stacjonującą w kraju chabarowskim, w azjatyckiej części Rosji. Według strony ukraińskiej to właśnie ona odpowiada za zbrodnie na cywilach w podkijowskiej miejscowości.
„Rosja nadal śmieje się w twarz światu”
Do decyzji Putina o nagrodzeniu jednostki odniósł się na Twitterze Mychajło Podolak, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. „Podczas gdy ktoś debatuje, czy rosyjskie zbrodnie w Ukrainie można nazwać ludobójstwem, Rosja nadal śmieje się w twarz światu. Putin przyznał brygadzie stacjonującej w Buczy honorowy tytuł «za bohaterstwo i odwagę». Macie na myśli morderstwa dzieci i gwałty na kobietach?” – skomentował Podolak.
Czytaj też:
Horror mieszkańców Mariupola trwa. Rosjanie wywieźli ranne dzieci i „zacierają ślady zbrodni”