Leżąca w obwodzie kijowskim miejscowość Bucza stała się symbolem okrucieństwa Rosjan w trwającej wojnie na Ukrainie. Okupanci wymordowali tam kilkuset nieuzbrojonych cywilów, w tym dzieci. Niektóre z ofiar były przed śmiercią bestialsko torturowane, np. wykłuto im oczy albo odcięto kończyny.
Tuż po wycofaniu się Rosjan z obwodu kijowskiego na początku kwietnia, ukraińskie organy ścigania wszczęły śledztwo ws. masakry w Buczy. Jego celem jest przede wszystkim ustalenie tożsamości zbrodniarzy i postawienie ich w przyszłości przed sądem.
Zmuszał do wąchania zwłok
Prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa podała do wiadomości publicznej, że udało się zidentyfikować jednego ze sprawców masakry. To Siergiej Kołocej, dowódca jednostki tzw. Rosgwardii, czyli formacji, która łączy w sobie cechy wojskowe i policyjne.
„Prokuratorzy i policja w Buczy ustalili, że to ten oficer (...) zabił czterech nieuzbrojonych mężczyzn 18 marca (...) 29 marca Kołocej torturował innego cywila i zmuszał go do przyznania się do działalności wywrotowej przeciwko armii rosyjskiej (...) Pobił [ofiarę – red.] rękami i karabinem maszynowym (...) Jednym ze sposobów zastraszania ofiary było zmuszanie jej do wąchania zwłok” – napisała na Facebooku prokurator Wenediktowa.
W samym tylko Mariupolu zginęły dziesiątki tysięcy
Warto wspomnieć, że ukraińska prokuratura uruchomiła specjalną stronę warcrimes.gov.ua, za pośrednictwem której można łatwo skontaktować się ze śledczymi i złożyć zeznania ws. rosyjskich zbrodni na Ukrainie.
Ze względu na wciąż prowadzone działania wojenne, liczba ofiar napaści Rosji na naszego wschodniego sąsiada jest trudna do oszacowania. Jednak jak podano w poniedziałek, w samym tylko Mariupolu liczba zabitych jest liczona w dziesiątkach tysięcy.
Czytaj też:
Rosjanie przywiązali dziecko do ciała zabitej matki. Na tym nie poprzestali