Podczas trwających w obwodzie kaliningradzkim ćwiczeń, wojskowi symulowali ataki m.in. na grupy żołnierzy wroga, czy lotniska. Podczas manewrów około 100 wojskowych sprawdzało system rakiet balistycznych typu Iskander, który zdolny jest przenosić głowice jądrowe nawet na dystansie 500 kilometrów.
Rosja symuluje ataki przy granicy z Polską
Jak informuje rosyjskie ministerstwo obrony, żołnierze przeprowadzali ataki na wyimaginowane cele. Ćwiczenia obejmowały pojedyncze i masowe wystrzały, a po zdalnym odpaleniu ładunków wojskowi zmieniali pozycje, aby uniknąć ewentualnego odwetu ze strony nieprzyjaciela.
„W trakcie ćwiczeń wyrzutnie rakietowe przemieściły się potajemnie na wyznaczone stanowisko, gdzie po wyposażeniu stanowisk startowych wykonywały elektroniczne pojedyncze i grupowe starty na cele symulujące wyrzutnie rakiet, lotniska, obiekty chronione, koncentrację sprzętu wojskowego i stanowiska dowodzenia pozorowanego wroga. Po wystrzeleniach elektronicznych, w celu uniknięcia ewentualnego uderzenia odwetowego, żołnierze wykonali manewr zmiany pozycji” – można było przeczytać na stronie rosyjskiego MON.
W komunikacie przekazano również, że żołnierze rosyjskiej armii ćwiczyli „operowanie w warunkach skażenia radiacyjnego i chemicznego, a także odpierania ataku grup dywersyjnych i rozpoznawczych pozorowanego wroga”. Celem wszystkich ćwiczeń miała być poprawa spójności formacji i jednostek.
Przy okazji rosyjskich ćwiczeń w Kaliningradzie warto przypomnieć, że pociski Iskander są w stanie pokonać dystans nawet 500 kilometrów. Oznacza to, że z obwodu kaliningradzkiego mogą one dosięgnąć wiele europejskich stolic, w tym Berlin, Warszawę, Oslo, czy Helsinki.
Ił-80, czyli samolot dnia zagłady wzbił się w powietrze
Pokaz siły Iskanderów może mieć związek z przygotowaniami do Dnia Zwycięstwa, ale również podsyceniem niepokojów związanych z ewentualnym atakiem nuklearnym ze strony Rosji. W ostatnich dniach kwietnia Władimir Putin ostrzegał Zachód, że odpowiedź na nadmierne zaangażowanie w konflikt na Ukrainie będzie natychmiastowa.
Na początku maja po raz pierwszy od 12 lat na moskiewskim niebie pojawił się Ił-80 zwany również samolotem dnia zagłady. Maszyna ta może być wykorzystywana jako latające centrum kontroli i dowodzenia dla najwyższych władz państwowych w przypadku wojny atomowej. Takie samoloty posiadają tylko dwa kraje na świecie – Rosja i USA.
Oficjalnie powodem wyciągnięcie Ił-80 z pilnie strzeżonego hangaru ma być pokaz związany z Dniem Zwycięstwa, które w Rosji będzie obchodzone już 9 maja. Wówczas w Moskwie odbędzie się tradycyjna defilada wojskowa.
Czytaj też:
NYT: Amerykański wywiad pomaga Ukrainie zabijać rosyjskich generałów
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport