Z Dniepra do Zaporoża świetną drogą jedzie się około godzinę. Mimo to niebo, a ziemia. Dlatego uchodźcy ze wschodu wybierają Dniepr albo nawet dalsze rejony kraju, a Zaporoże traktują tylko jako przystanek. Tu bowiem zdecydowanie częściej są w stanie dolecieć rosyjskie pociski, a ponadto 40-50 proc. obwodu jest pod rosyjską okupacją.
– W naszym obwodzie jest pięć rejonów i tylko jeden jest całkowicie wolny od Rosjan, zaporoski. A to wszystko zasługa Mariupola i jego heroicznej obrony, także w zakładach Azowstal. Oni wzięli całe uderzenie na siebie i dali nam dwa miesiące na przygotowanie. Oni nas uratowali, bo Zaporoża już by nie było – mówi „Wprost” Ołeh Burjak, szef zaporoskiej państwowej administracji regionalnej.
Dlatego Zaporoże pomaga jak może uciekinierom z Mariupola.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.