Według tamtejszych mediów, Stanković, który narzekał, że źle się czuje, w drodze do szpitala został przejęty przez wspólników.
Jak podała agencja Serbów bośniackich SRNA, powołując się na inspektora więziennictwa Milutina Tijanicia, Stanković "wyrwał się strażnikom przed więzieniem, gdzie czekał na niego zaparkowany volkswagen".
Natomiast według bośniackiego radia, samochód więzienny przewożący Stankovicia został w drodze do szpitala zatrzymany przez jego pomocników. Zablokowali oni drogę za pomocą innego pojazdu i pomogli skazanemu uciec.
Z kolei w relacji rzeczniczki policji Danki Tesić, na którą powołuje się agencja Associated Press, skazany zbiegł "spod samego szpitala". "Otoczyliśmy miasto, a na wszystkich drogach z i do Foczy policja założyła blokady" - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że dyrektor więzienia nie był w stanie sprecyzować godziny ucieczki.
W listopadzie ub.r. Stanković został skazany na 16 lat więzienia za gwałty i tortury w czasie konfliktu w Bośni w latach 90. W kwietniu tego roku sąd apelacyjny w Bośni podwyższył karę więzienia do 20 lat. Jego sprawa była pierwszą przekazaną przez międzynarodowy trybunał ds. zbrodni w byłej Jugosławii w Hadze bośniackiemu wymiarowi sprawiedliwości.
38-letniemu Stankoviciowi zarzucono, że między kwietniem 1992 roku a lutym 1993 roku więził, torturował, a także dopuszczał się gwałtów i morderstw na ludności cywilnej oraz nakłaniał do tego samego innych żołnierzy.
W sierpniu 1992 roku zorganizował więzienie, w którym przetrzymywał co najmniej dziewięć muzułmańskich kobiet. Były one wielokrotnie gwałcone i bite przez Stankovicia i jego towarzyszy. Większość kobiet było nieletnich, dwie najmłodsze ofiary miały po 12 lat; jedna z nich do dziś się nie odnalazła.
ab, pap