Podczas obchodów Dnia Zwycięstwa w Mińsku dziennikarka jednej z reżimowych telewizji pytała Aleksandra Łukaszenkę o „napaść Polski na Białoruś”, którą „przez ostatnie tygodnie straszy się w internecie”. Nagranie tej sytuacji opublikował Biełsat. – Po co Warszawie taka akcja marketingowa? Czy może to realne zagrożenie? – dociekała białoruska dziennikarka. – Niech tylko spróbują napaść, no niech spróbują – odparł Łuaszenka.
– Pani wie, że nie takim już „łamaliśmy rogi”. Dlatego jeśli oni chcą spróbować, to proszę. Nas to też, w tym mnie, niepokoi – mówił dalej przywódca białoruskiego reżimu. – Było 3 tysiące osób, dzisiaj ściągnęli do polski i na Litwę – do tych chłopców – 32 tysiące, a mówią, że już nawet pod 40 tysięcy (żołnierzy – przyp. red.). Bardzo uważnie obserwujemy sytuację. Zawsze mówiłem wojsku: nic nie możemy przegapić. Nie możemy powtórzyć 1941 roku. Dlatego odpowiemy – zapowiedział.
Łukaszenka do reżimowej dziennikarki: Waszym zadaniem jest rodzenie dzieci
– Zawsze rozumieliśmy, że nasza armia jest machiną przeciwko NATO, ale nie wolno zapominać, że z tyłu jest też Rosja, państwo nuklearne. I mamy odpowiednią umowę, i na ten temat ostatnio rozmawiamy bardzo często z prezydentem Rosji – mówił dalej Łukaszenka. – Głupcy kompletni. Głupcy, którzy zajmują się marketingiem. Nie wiem, czym żyje zwykły polski żołnierz, litewski żołnierz, niemiecki żołnierz. Wojna nikomu nie jest potrzebna. A przede wszystkim żołnierzom. Skoro żołnierzom wojna nie jest potrzebna, znaczy, że jej nie będzie – stwierdził.
Na koniec białoruski przywódca zwróci się bezpośrednio do dziennikarki. – Słuchaj, nie przeżywaj, waszym zadaniem jest rodzenie dzieci i ich wychowywanie. O wszystkim innym my będziemy decydować – powiedział.
Białoruskie wojska kierowane na granice z Polską, Ukrainą i Litwą
We wtorek pojawiła się informacja, że siły zadaniowe oraz siły obrony przeciwlotniczej i rakietowej Białorusi zostały rozlokowane wzdłuż zachodniej granicy kraju z Polską, południowej z Ukrainą i północno-zachodniej z Litwą. Jak donosiła Ukraińska Prawda, Sztab Generalny Białorusi „dostrzega zagrożenie” ze strony państw należących do NATO.
Władze na Białorusi mają obawiać się głównie o basen Morza Bałtyckiego i niepokoją się grupą wojsk NATO stacjonujących w Polsce i krajach bałtyckich. Prezydent Aleksander Łukaszenka tłumaczył, że zarządzona przez niego nagła inspekcja oddziałów przeprowadzono została z zamiarem przygotowania ich do odparcia niespodziewanego ataku.