Gubernator obwodu biełgrodzkiego w Rosji przekazał, że miejscowość Sołocha została ostrzelana. Według Wiaczesława Gładkowa za akcją stoją ukraińskie wojska. Do sieci trafiły zdjęcia, na których widać płonące budynki.
Z informacji udostępnionych przez polityka wynika, że w wyniku wybuchu jedna osoba zmarła w karetce pogotowia, a trzy inne zostały ranne. Niezależna „Nowaja Gazieta” podkreśliła, że jeśli doniesienia się potwierdzą, będzie to pierwszy przypadek śmierci cywila na terytorium Rosji od czasu rozpoczęcia wojny.
Strona ukraińska na razie nie odniosła się do oskarżeń wysuwanych przez rosyjskiego gubernatora.
Płonął obiekt rosyjskiego resortu obronyOkolice obwodu biełgorodzkiego nie należą do spokojnych. W ciągu ostatnich kilku tygodni w Rosji doszło do serii wybuchów i eksplozji m.in. składów amunicji i paliwa. 1 maja Wiaczesław Gładkow informował, że na terenie jednego z obiektów należących do Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej doszło do pożaru. Przyczyna tych zdarzeń nie została do tej pory publicznie podana do wiadomości. Do sytuacji w mediach społecznościowych odniósł się doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Zdaniem Mychajło Podoljaka rosyjskie obwody: biełgorodzki, kurski i woroneski zaczynają się przekonywać, czym jest „demilitaryzacja”.
Według współpracownika ukraińskiego przywódcy powody takich działań są różne, ale można je bardzo prosto wytłumaczyć. „Jeśli Rosjanie zdecydowaliście się zaatakować inny kraj, zabijać tam wszystkich, rozjeżdżać cywilów czołgami i wykorzystywać bazy paliw na swoim terenie do zabijania, to prędzej czy później trzeba będzie spłacić długi” – podkreślił Podoljak.
Czytaj też:
GRU przejęło zadania FSB w wojnie na Ukrainie. Przetasowania w rosyjskich służbach specjalnych