Dokładnie w nocy z 3 na 4 marca Rosjanie zaatakowali Zaporoską Elektrownię Jądrową. W trakcie walk pocisk trafił w budynek szkoleniowy. Konsekwencją tego zdarzenia był pożar, w którym budowla została całkowicie zniszczona. Jak informuje Energoatom, Rosjanie próbowali to zatuszować. Przedsiębiorstwo przekazało również inne niepokojące informacje na temat największej w Europie elektrowni jądrowej.
Rosjanie okopali się w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej
W niedzielę 15 maja za pośrednictwem Telegramu Energoatom poinformował o odkryciu okopów na terenie ZEJ. „Na całym obwodzie elektrowni jądrowej wykopano rowy, ustawiono worki z piaskiem, bloki betonowe i inne bariery inżynieryjne” – przekazano.
Energoatom poinformował również o trudnej sytuacji pracowników, którzy stale muszą działać pod presją okupanta. Dodatkowo kilka tygodni temu otrzymali oficjalny zakaz opuszczania miasta. Jak się okazuje, do pracy nie wolno im przynosić telefonów.
Przedstawiciele przedsiębiorstwa donoszą jednak, że Rosjanie wycofują się z terenu Enerhodaru, miasta pracowników elektrowni. „Rasistów w mieście jest jednak znacznie mniej, ponieważ Donbas potrzebuje świeżego mięsa. Amerykański sprzęt wojskowy już teraz aktywnie wypala rasistowskie zło z planety Ziemia” – skomentowano.
Enerhodar idealnym miejscem dla Rosjan?
Na profilu Enerhodaru w poniedziałek rano ukazał się wpis, z informacjami, którym miał podzielić się z ukraińskimi służbami rosyjski żołnierz. Zgodnie z przekazanymi informacjami, okupanci mają uważać Enerhodar za najbezpieczniejsze miejsce dla rosyjskich żołnierzy.
„Miasto na pewno nie zostanie ostrzelane przez Siły Zbrojne, bo w pobliżu znajduje się elektrownia atomowa. A gdy zbliża się ukraińskie wojsko, Rosjanie zostaną wcześniej wyprowadzeni z miasta, które znajduje się na półwyspie, aby nie doszło do oblężenia” – przekazano w komunikacie, powołując się na słowa rosyjskiego wojskowego.
Czytaj też:
Najtwardsi ludzie Czarnobyla. Babuszki przetrwały katastrofę i okupację Rosjan