Rosjanie ponownie ostrzelali zachodnią część Ukrainy. W nocy w Lwowie słyszane było kilka głośnych wybuchów, a niebo rozświetlała łuna po eksplozjach. Wcześniej ogłoszony został alarm przeciwlotniczy, a mer Lwowa Andriej Sadowy apelował do mieszkańców, by go nie ignorowali. Już po ostrzale urzędnik poinformował, że zadziałała obrona przeciwlotnicza. Nie ma informacji o ofiarach czy zniszczonych obiektach.
Więcej informacji przekazał gubernator obwodu lwowskiego Maksym Kozicki. „(Rosjanie – red.) znowu ostrzelali obiekt infrastruktury wojskowej w rejonie jaworowskim, niemal przy granicy z Polską” – poinformował. W późniejszym wpisie doprecyzował, że nocny ostrzał Rosjan wymierzony był m.in. w infrastrukturę kolejową.
Dowództwo Sił Powietrznych poinformowało z kolei, że systemy obrony przeciwlotniczej zniszczyły trzy rosyjskie pociski manewrujące wystrzelone w kierunku obwodu lwowskiego. Atak miał nastąpić z kierunku południowo-wschodniego.
Ataki Rosjan na poligon w Jaworowie
Przypomnijmy, że Rosjanie już 13 marca ostrzelali Międzynarodowe Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa, znane jako Poligon Wojskowy Jaworów. Obiekt położony jest 30 km na północny zachód od Lwowa i około 20 km od granicy z Polską. To baza wojskowa obejmująca ośrodek szkolenia żołnierzy, głównie na misje pokojowe.
W pierwszym ataku na Jaworów zginęło kilkudziesięciu żołnierzy, a ponad 100 zostało rannych. Pierwsze doniesienia mówiły o 35 ofiarach śmiertelnych, ale bilans z czasem rósł – wiele osób znajdowało się w stanie ciężkim.
Czytaj też:
Miedwiediew grozi zagranicznym ochotnikom, którzy walczą na Ukrainie. „Zostaną poddani denazyfikacji”