Maia Sandu udostępniła na Twittera post z informacją, że jest w drodze do Brukseli, gdzie spotka się z przedstawicielami instytucji europejskich i państw członkowskich UE oraz wygłosi przemówienie na posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego. Niby zwykły post, w którym prezydent dzieli się prowadzoną polityką i chwali, że walczy o interesy swojego kraju na arenie międzynarodowej.
Uwagę przykuwa jednak fakt, że prezydent 3,5 milionowego kraju z byłego ZSRR nie korzysta z rządowego samolotu, tylko porusza się tanimi liniami Wizz Air. Co więcej, korzysta z klasy ekonomicznej i sama zapłaciła za kanapkę oferowaną na pokładzie.
Szacunek do podatników czy kampania wyborcza?
Ukraiński biznesman Visile Tofan napisał na Linkedin, że „Sandu jest prawdopodobnie drugim najfajniejszym prezydentem w Europie (zaraz po Zełenskim)”. Dodał, że nie są to działania na potrzeby kampanii wyborczej a normalna praktyka polityk, która zawsze była oszczędna w wydawaniu pieniędzy podatników.
Mołdawia stara się o status kandydata do UE
W związku z inwazją Rosji na Ukrainę, na początku marca 2022 roku Mołdawia złożyła formalny wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej. W rezolucji przyjętej 5 maja Parlament Europejski wezwał do przyznania jej statusu kraju kandydującego do UE.
W środę w Parlamencie Europejskim Maia Sandu wezwała kraje Unii Europejskiej do wsparcia europejskich aspiracji Mołdawii i przyznania jej statusu państwa kandydującego do członkostwa we Wspólnocie.
Od kilku tygodni codziennie pojawiają się informacje o strzelaninach na granicy między separatystycznym regionem Mołdawii – Naddniestrzem a Ukrainą. Światowe media spekulują, że Mołdawia może stać się kolejnym celem Władimira Putina. Co prawda status państwa kandydującego do UE nie ochroni Mołdawii przed inwazją rosyjskich wojsk, ale będzie jasnym sygnałem, że ten kraj może liczyć na wsparcie Europy.
Czytaj też:
Polska dostanie 144,6 mln euro na pomoc uchodźcom