„Nieproporcjonalnym jest, by oczekiwać, że każde naruszenie, choćby najmniejsze, powinno automatycznie prowadzić do rezygnacji lub zwolnienia” – ocenił Boris Johnson. Kontekst dla sprawy dają imprezy na Downing Street w trakcie lockdownu. Jak podaje „The Guardian” – śledztwo nadal trwa, a nowy zapis może pozwolić premierowi oraz jego ministrom na uniknięcie odpowiedzialności.
Oficjalnym powodem zmian w kodeksie ma być „uniknięcie zachęt do składania błahych skarg, które mogą być wnoszone z powodów partyjnych” – napisano po serii skarg na zachowanie ministrów ze strony Partii Pracy i Liberalnych Demokratów.
Zatem teraz ministrowie będą musieli liczyć się jedynie z koniecznością „publicznych przeprosin, podjęcia działań naprawczych lub pozbawienia na pewien czas pensji ministerialnej”, jeśli stracą zaufanie premiera.
Uczciwość nie jest konieczna
„The Guardian” zwraca uwagę, że Johnson przeredagował również przedmowę do kodeksu ministerialnego i usunął z niej wszelkie odniesienia do uczciwości, rzetelności, przejrzystości i odpowiedzialności. W poprzedniej wersji był zapis o tym, że „nie może być mowy o mobbingu i molestowaniu, o przeciekach, o naruszeniu odpowiedzialności zbiorowej. Nie może być nadużywania pieniędzy podatników ani rzeczywistych lub domniemanych konfliktów interesów”.
„Cenne zasady życia publicznego zapisane w tym dokumencie – uczciwość, obiektywizm, odpowiedzialność, przejrzystość, szczerość i przywództwo w interesie publicznym – muszą być zawsze przestrzegane; podobnie jak polityczna bezstronność naszej tak podziwianej służby cywilnej” – czytaliśmy do tej pory. Teraz tego zabrakło.
Co nowego?
W nowej wersji są wymienione jedynie priorytety rządu. „Trzydzieści lat po jego opublikowaniu kodeks ministerialny nadal spełnia swoje zadanie, wskazując moim ministrom, jak powinni postępować i załatwiać swoje sprawy. Jako szef rządu Jej Królewskiej Mości odpowiadam przed parlamentem, a poprzez urnę wyborczą – przed narodem brytyjskim” – czytamy.
Kodeks ministerialny nadal stanowi, że jeśli minister „świadomie” wprowadzi Izbę Gmin w błąd, to będzie podlegał dymisji.
Czytaj też:
Tajny plan Borisa Johsona. Buduje alternatywny sojusz, w który chce wciągnąć Polskę