Agencje Ukrainform i Unian cytują wypowiedzi Wołodymyra Zełenskiego dla holenderskich mediów. Prezydent Ukrainy przyznał, że otrzymywał dużo wcześniej ostrzeżenia ze Stanów Zjednoczonych przed możliwą agresją Rosji na pełną skalę. Tłumaczył też, dlaczego władze zdecydowały się nie ogłaszać tego i nie pozwolić na masową ucieczkę ludzi.
USA ostrzegały Ukrainę przed Rosją. Czemu władze milczały?
Zdaniem Zełenskiego, doprowadziłoby to do upadku gospodarki. Jak tłumaczył, jego zdaniem niepotrzebne było „wywoływanie zbędnej paniki”, bo to mogłoby wpłynąć na „sytuację finansową, budżet i gospodarkę”. – Zdaliśmy sobie sprawę, że wartość naszej waluty spadnie, a pieniądze ludzi i firm opuszczą kraj – mówił prezydent.
Równocześnie zapewniał, że kraj przygotowywał się do wojny, która może nastąpić „w każdej chwili” – Sposób, w jaki nam to proponowano – bicie w dzwony, kopanie rowów, wywożenie ludzi z kraju, i to na rok przed inwazją – uważam za niewłaściwe, bo to wszystko uderza w gospodarkę – twierdził.
Zdaniem Wołodymyra Zełenskiego pierwsze miesiące wojny pokazały, że postępowanie władz było słuszne. Prezydent podkreślał, że i tak już teraz w budżecie brakuje około „5 miliardów”. Nie dodał jednak, jaką walutę ma na myśli.
Wojna na Ukrainie. Próby ewakuacji prezydenta
Ukraiński przywódca mówił też o propozycjach ewakuacji, które on sam otrzymywał od zachodnich partnerów. Służby wywiadowcze alarmowały bowiem, że celem Rosjan jest zabicie prezydenta w ciągu pierwszych trzech dni inwazji i zastąpienie go podległym Rosji satrapą.
Wołodymyr Zełenski od trzech miesięcy przebywa w Kijowie. Jego otoczenie mówiło o kilkunastu udaremnionych zamachach.
Czytaj też:
Petro Poroszenko chciał wyjechać do Polski. Ukraińcy dwa razy go zatrzymali