Kuriozalna wypowiedź rosyjskiego polityka. „Dlatego nie podajemy naszych strat”

Kuriozalna wypowiedź rosyjskiego polityka. „Dlatego nie podajemy naszych strat”

Andriej Kartapołow
Andriej Kartapołow Źródło: Wikimedia Commons / CC BY 4.0 / mil.ru
Od marca Rosja nie podaje swoich strat w wojnie na Ukrainie. W rządowych rosyjskich mediach odniósł się do tego szef komisji obrony w Rosyjskiej Dumie Andriej Kartapołow. Jego wyjaśnienie jest kuriozalne.

Z szacunków ukraińskiego ministerstwa obrony wynika, że Rosjanie stracili na terytorium Ukrainy już ponad 30 tys. żołnierzy.

Sami Rosjanie do tej pory podali swoje straty w  zaledwie dwukrotnie, prawdopodobnie mocno je wtedy zaniżając. Po raz pierwszy informowali, że do 2 marca Rosja straciła 498 żołnierzy, a 1597 zostało rannych. Następne statystyki opublikowano 25 marca. Wtedy Kreml poinformował o 1351 zabitych i 3825 zostało rannych.

Straty Rosjan w wojnie na Ukrainie. „Praktycznie nie mamy strat”

Przewodniczący komisji obrony w rosyjskiej Dumie i były wiceminister obrony Rosji Andriej Kartapołow stwierdził w rozmowie z państwową rosyjską agencją informacyjną RIA Nowsoti, że Rosja przestała podawać straty w wojnie na Ukrainie, bo praktycznie ich nie odnosi.

Praktycznie przestaliśmy tracić ludzi. Ekstremalne liczby, które w marcu opublikowało Ministerstwo Obrony to 1351 zabitych. Od tego czasu dane nie zostały ogłoszone przez Ministerstwo Obrony i wyjaśnię dlaczego. Oczywiście są ranni, ale nie ma takiej liczby zabitych. A to wynik zmiany podejścia do taktyki działań wojennych – powiedział Kartapołow.

Deputowany kłamliwie twierdzi, że na początkowym inwazji nie używano broni. – Ale kiedy zaczęli strzelać, palić, wtedy oczywiście zmieniliśmy taktykę, zmieniliśmy podejście do samej istoty operacji. Teraz odbywa się to ściśle według nauk wojskowych, zgodnie z wszystkimi dokumentami rządowymi, regulaminami walki, instrukcjami użycia różnych rodzajów wojsk i rodzajów sił zbrojnych. I ta taktyka przynosi wymierne efekty – twierdzi rosyjski polityk.

Kartapołow dalej szerzył w wywiadzie kłamliwe tezy rosyjskiej propagandy, mówiąc, że gdyby nie doszło do „operacji specjalnej”, jak nazywa inwazję Rosji na Ukrainę, to „na początku marca ukraińskie siły zbrojne rozpoczęłyby ofensywę na Doniecką i Ługańską Republikę Ludową”, gdzie „doszłoby do ciężkich i krwawych walk”.

Czytaj też:
Rosjanie szykują prowokację? Powraca temat strategicznej Wyspy Węży

Źródło: WPROST.pl / RIA Nowosti