Angela Merkel zastrzegła, że nie będzie udzielać porad niemieckiemu rządowi w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Podkreśliła jednak, że popiera dotychczasowe wysiłki Olafa Scholza na rzecz „znalezienia rozwiązania tej barbarzyńskiej wojny”. W czwartek 2 czerwca Merkel podkreśliła konieczność prowadzenia rozmów z Władimirem Putinem. W jej opinii, teraz po nałożeniu sankcji na Rosję, prowadzenie dialogu jest konieczne.
Reakcja Merkel na wojnę
Reuters przypomina, że była kanclerz Niemiec wydała krótkie oświadczenie zaraz po ataku Rosji na Ukrainę. Powiedziała wówczas, że „nie ma usprawiedliwienia dla rażącego naruszenia prawa międzynarodowego”. Później, aż do dziś, ani razu nie zabrała głosu w tej sprawie.
Przyjaciel Merkel aktor Ulrich Matthes bronił byłej kanclerz twierdząc, że była ona bardzo przejęta wojną, ale nie chciała się angażować w debatę publiczną. – Podejrzewam, że nie chce być kimś w rodzaju drugiego kanclerza – dodał.
Niemcy w ogniu krytyki
Od początku wojny Niemcy są krytykowane za zbyt małe zaangażowanie w pomoc Ukrainie. Ambasador Ukrainy w Berlinie nazwał politykę obecnego kanclerza „opieszałą”, a samego Scholza oskarżał o „brak wyobraźni i odwagi”. Andrzej Duda stwierdził ostatnio, że Niemcy „nie chcą się wywiązać” z umowy w sprawie dostaw broni. Nawet niemieccy dziennikarze oceniają, że ich kraj staje się pośmiewiskiem NATO.
Kanclerz Olaf Scholz, odpierając te zarzuty, poinformował, że Niemcy przekażą Ukrainie systemy obrony powietrznej IRIS-T.
Wcześniej na Angelę Merkel spadła fala krytyki ze strony Stanów Zjednoczonych i innych krajów Zachodu. Chodzi o jej działania na rzecz gazociągu Nord Stream 2, który ma dostarczać rosyjski gaz bezpośrednio do Niemiec. Scholz po wybuchu wojny wstrzymał ten projekt.
Czytaj też:
Cenne zwycięstwo Ukrainy. Wołodymyr Zełenski jest dumny z piłkarzy