Josef Fritzl pozostanie w zakładzie psychiatrycznym o zaostrzonym rygorze. Austriak został skazany w 2009 roku na dożywocie w związku z tym, że przez 24 lata więził i wielokrotnie gwałcił swoją córkę. W kwietniu 2022 r. sąd w Krems nad Dunajem uznał, że 87-latek ze względu na swój stan zdrowia „nie stanowi już zagrożenia” i może zostać przeniesiony do placówki o złagodzonym rygorze.
Sąd w Austrii zdecydował ws. 87-latka
Przeciwko takiemu rozwiązaniu zaprotestowała lokalna prokuratura. We wtorek sąd w Wiedniu przychylił się do tego rozwiązania i uwzględnił apelację – poinformowało „Deutsche Welle”. Jak argumentował, nie było „przekonujących przesłanek”, że Fritzl nie stanowi już zagrożenia, więc musi zostać w ośrodku dla przestępców. Stwierdzono, że mężczyzna ma „nieuleczalną chorobę umysłową”.
Gdyby 87-latek został przeniesiony do zwykłego więzienia, to mógłby ubiegać się o warunkowe zwolnienie w związku ze spędzeniem 15 lat w więzieniu. Austriak mógłby w takim wypadku wyjść na wolność już w 2023 roku. Trzy lata temu austriackie media informowały, że mężczyzna „wykazywał oznaki demencji”.
Sprawa Jozefa Fritzla
W sierpniu 1984 r. Fritzl zwabił do piwnicy swojego domu swoją córkę, po tym jak ta skończyła 18 lat. Mężczyzna więził ją i gwałcił, co doprowadziło do tego, że kobieta urodziła mu siedmioro dzieci. Austriak przyczynił się również do śmierci jednego z noworodków, ponieważ nie szukał pomocy lekarskiej, mimo że wiedział, że dziecko jest zagrożone śmiercią. Ciało spalił w piecu.
Gehenna Elisabeth trwała do 2008 r. Wówczas jedno z jego dzieci, będące jednocześnie wnukiem, ciężko zachorowało. Wówczas Fritzl pojechał z 19-latką do szpitala i wypuścił swoją córkę z piwnicy.
Czytaj też:
Aborcja nie jest antykoncepcją. „Język mówienia o aborcji jest niezwykle ważny”