17 czerwca Komisja Europejska rozpatrzyła wnioski Ukrainy, Mołdawii i Gruzji o nadanie im statusu państwa – kandydata do członkostwa w Unii Europejskiej, złożone tuż po inwazji Rosji na Ukrainę. „Rekomendujemy nadanie Ukrainie statusu kandydata, przy założeniu, że kraj ten przeprowadzi szereg ważnych reform” – poinformowała po posiedzeniu na Twitterze szefowa KE. Ursula von der Leyen podkreśliła, że „Ukraina wyraźnie wykazała zaangażowanie w przestrzeganie europejskich wartości i standardów” i „przed wojną wkroczyła na drogę do UE”.
Putin o członkostwie Ukrainy w UE
Podczas 25. sesji plenarnej Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Petersburgu dziennikarze zapytali Władimira Putina o ocenę decyzji Komisji Europejskiej. Prezydent Rosji stwierdził, że nie ma nic przeciwko przystąpieniu Ukrainy do Unii Europejskiej. – UE nie jest blokiem wojskowo-politycznym, w przeciwieństwie do NATO, dlatego zawsze mówiliśmy i ja zawsze to podkreślałem, że nasze stanowisko tutaj jest spójne, zrozumiałe, nie mamy nic przeciwko temu – stwierdził polityk.
Władimir Putin podkreślił, że suwerenną decyzją każdego kraju jest to, czy chce dołączyć do danej wspólnoty. – To również od tego stowarzyszenia zależy, czy zaakceptuje nowe państwa jako swoich członków, czy nie. Niech UE sama decyduje, a jeśli jest to dla niej korzystne, niech przyjmie Ukrainę.
Przywódca Rosji zauważył, że to sprawa narodu ukraińskiego i obecnego kierownictwa Ukrainy, jednak struktura gospodarki ukraińskiej jest taka, że będzie wymagała bardzo dużych dotacji. - Cóż, jeśli nie będziecie chronić rynku wewnętrznego, Ukraina stanie się taką półkolonią, ale jednocześnie otrzyma dość znaczne wsparcie na bieżące wydatki. Jest mało prawdopodobne, aby doprowadziło to do odbudowy utraconego przemysłu lotniczego, stoczniowego i elektronicznego - tłumaczył.
Czytaj też:
Putin bawi się w jasnowidza i krytykuje Zachód. „USA ogłosiły, że są ambasadorami Boga na ziemi”