Jak podkreśla Bloomberg, to historyczne orzeczenie, które prawdopodobnie sprawi, że procedura ta stanie się w dużej mierze nielegalna w połowie kraju. Zakaz aborcji mogą wprowadzić głównie stany z Południa i Środkowego Zachodu. Sąd Najwyższy uznał, że „konstytucja nie przyznaje prawa do aborcji”. Uchylił też wyroki w precedensowych sprawach Roe kontra Wade i Casey kontra Planned Parenthood. Na ich podstawie aborcje były wykonywane w całym kraju w okresie przed osiągnięciem przez płód granicy przeżywalności.
Zapowiedź takiego rozstrzygnięcia pojawiła się już w maju, kiedy to wyciekł projekt orzeczenia napisanego przez konserwatywnego sędziego Samuela Alito. „Konstytucja nie zawiera żadnych odniesień do aborcji, takie prawo nie jest chronione w sposób dorozumiany przez żadne z postanowień konstytucyjnych” – można było w nim przeczytać.
50 lat prawa do aborcji w USA
Sprawę Roe vs. Wade rozstrzygana była w latach 70. Sąd Najwyższy uznał wówczas, że prawo do aborcji jest gwarantowane przez 14. poprawkę do konstytucji. Mówi ona o prawie do prywatności i wolności. W wyniku tego rozstrzygnięcia aborcja w USA była uznawana za legalną przez cały czas trwania ciąży. W gestii poszczególnych stanów leżały regulacje ograniczające możliwość przerywania ciąży w 2. i 3. trymestrze.
Podobne rozstrzygnięcie zapadło w 1992 r., w sprawie Planned Parenthood of Southeastern Pennsylvania v. Casey. Sąd Najwyższy potwierdził w orzeczeniu prawo do aborcji i zakazał ustaw nakładających „nadmierne obciążenia” na dostęp do aborcji.