Na zwłoki Jurija Woronowa natrafiła jego żona. Ciało szefa firmy Astra-Shipping miało pływać po powierzchni basenu, znajdującego się przy domku letniskowym w Peskach, na terenie luksusowego osiedla niedaleko miasta Wyborg. Eksperci z Komitetu Śledczego Obwodu Leningradzkiego ustalili, że przyczyną zgonu 61-latka była rana postrzałowa głowy. Na dnie baseny znaleziono kilka łusek po nabojach, a nieopodal zmarłego leżał pistolet marki Grand Power.
Żyjący na co dzień w Petersburgu Woronow był dyrektorem generalnym spółki zajmującej się transportem i logistyką, która współpracowała z Gazpromem. Dla rosyjskiego giganta podejmowała się zadań na terenie Arktyki. W ciągu ostatnich dwóch lat Astra-Shipping miała jednak przynieść wielomilionowe straty. W rozmowie z mediami żona zmarłego podkreślała, że czuł on się oszukany przez partnerów biznesowych. Od dwóch tygodni miał pić duże ilości alkoholu, a 1 lipca wyjechał z Petersburga do swojej letniej rezydencji.
Śledztwo potwierdziło, że śmiertelny strzał oddano z najbliższej odległości. Przybliżony moment zgonu oszacowano na 4 lipca, między północą a piątą rano. Policja już przekazała, że nagrania z monitoringu nie sugerują udziału osób trzecich w tej śmierci. Obecnie sprawdzane jest, czy Grand Power należał do Woronowa i czy broń kupiona była legalnie.
Samobójstwa oligarchów w Rosji
Zwraca uwagę fakt, że od początku roku w podejrzanych okolicznościach zginęło już co najmniej sześciu rosyjskich oligarchów. Wszyscy mieli rzekomo popełnić samobójstwo, a trzech z nich targnęło się także na życie swoich bliskich. Czterech było w jakiś sposób powiązanych z Gazpromem lub którąś z jego filii. Woronow był dodatkowo trzecim, który zmarł na luksusowym osiedlu pod Petersburgiem.
twitter
Raport Wojna na Ukrainie
Czytaj też:
Władimir Putin jest ciężko chory? Żona rosyjskiego oligarchy: To mnie naprawdę przeraża