Na jednej z plantacji eukaliptusa w australijskim stanie Wiktoria znaleziono 16 martwych misiów koala. Pierwsze zwłoki zwierząt znajdowano już w czerwcu. Znajdowały się one w różnym stanie rozkładu – od ich śmierci minęło od kilku tygodni do nawet roku. Na zdjęciach rentgenowskich nie dostrzeżono urazów, w tym złamań, ani śladów ran powstałych chociażby w wyniku postrzelenia.
Konserwator przyrody przyznał, że przyczyn śmierci może być wiele. Najbardziej prawdopodobny scenariusz wskazuje na „czynniki środowiskowe” – świadczyć może o tym właśnie brak stwierdzonych urazów. Do czynników środowiskowych, które zagrażają populacji koali, możemy zaliczyć susze, pożary buszów, fale upałów i brak wody.
Miś koala zagrożony wyginięciem?
W ciągu ostatnich 15 lat liczba koali skurczyła się o około 30 proc. Wynika to głównie z pożarów buszu w okresie tzw. czarnego lata w Australii między 2019 a 2020 rokiem. World Wide Fund (WWF) oszacowało, że wówczas na całym kontynencie ponad 60 tys. koali zdechło, zostało rannych lub zmuszonych do ucieczki w wyniku działania niszczącego żywiołu.
W stanie Wiktoria koale są chronione na mocy ustawy Victoria's Wildlife Act. Za umyślne zabicie zwierzęcia grozi kara grzywny w wysokości 9246 dolarów australijskich (ok. 30 tys. złotych) i/lub sześć miesięcy więzienia.
Pesymistyczne prognozy wskazują, że koale mogą wyginąć do 2050 roku. Organizacje takie, jak WWF oraz krajowe rozwiązania prawne mają zabezpieczyć ciągłość gatunku.
Czytaj też:
Zabili czworo szczeniąt. Wydała ich sąsiadka