Czasiw Jar: 9-latek pochowany, ranni wciąż w szoku. Na Donbasie nie ma żadnej operacyjnej pauzy

Czasiw Jar: 9-latek pochowany, ranni wciąż w szoku. Na Donbasie nie ma żadnej operacyjnej pauzy

Bloki w miejscowości Czasiw Jar zniszczone w rosyjskim ostrzale
Bloki w miejscowości Czasiw Jar zniszczone w rosyjskim ostrzale Źródło:WPROST.pl / Karolina Baca-Pogorzelska
Tydzień temu wszyscy czekali na kolejne dobre informacje, może jeszcze ktoś przeżył. Ale patrząc na blok uderzony dwoma Iskanderami w ubiegły piątek, to cud, że udało się uratować 9 osób. 48 zginęło. To bilans tylko jednego z setek rosyjskich ataków w Ukrainie, w miejscowości Czasiw Jar w obwodzie donieckim. Pojechaliśmy na miejsce porozmawiać z ratownikami i mieszkańcami.

Na resztce tego, co było kiedyś mieszkaniem stoi kanapa. Z boku tego, co było kiedyś blokiem mieszkalnym wystaje rower. Zza gruzowiska dostrzec można plac zabaw. A na czymś, co kiedyś było parapetem, stoi pianka do golenia. Na stercie uprzątniętego już gruzu leży biblia, obok zakrwawiony mundur. Kawałek dalej but. Plecak. A obok damska torebka. Kłębowisko betonu, prętów, ubrań, osobistych rzeczy.

Atak na Czasiw Jar. Wśród ofiar 9-latek

W ubiegły piątek wieczorem trzy rosyjskie Iskandery przyleciały na ulicę Południową w Czasowym Jarze. Dwie rakiety uderzyły w jeden blok, druga zahaczyła o kolejny po przeciwnej stronie ulicy. Zerwała dach i uszkodziła kilka mieszkań. Tu jedna osoba została ranna.

Ale w bloku, w który uderzyły dwa kolejne pociski, doszło do jednej z większych masowych tragedii na tej wojnie. Zginęło 48 osób, w tym 9-letni chłopiec, który w piątek został pochowany. 9 osób udało się uratować. Ich stan jest stabilny, ale wciąż są w szoku. Jedna z rannych osób przebywała pod gruzami ponad 30 godzin – w wokół niej leżały trzy ciała.

Arcytrudna akcja ratunkowa

Na miejscu ubiegłotygodniowej tragedii spotkaliśmy się z szefem miejscowej straży pożarnej (76. jednostka) Hryhorijem Roweńskim, który przez cały czas, z kilkugodzinnymi przerwami na odpoczynek, brał udział w tej arcytrudnej akcji. Specjalnie dla „Wprost” opowiedział o jej kulisach.