We wtorek fińskie media odnotowały, że do prywatnego domu w mieście Kotka nad Zatoką Fińską dotarł arktyczny mors. Zwierzę wyszło na brzeg, pokonało kilkadziesiąt metrów i przewróciło trzepak. Później ssak położył się na trawniku przed domem. W ubiegłym tygodniu to samo zwierzę wpłynęło w sieć rybacką i przewróciło łódź w okolicach miasta Hamina.
Jukka, który we wtorek rano zauważył morsa przed swoim domem w Kotce, przez pewien czas zwlekał z powiadomieniem służb. Poinformował je dopiero wtedy, gdy wyjeżdżał z domu na koncert zespołu Rammstein w Tallinie i spieszył się na prom do Estonii.
– Nie dałbym rady wyjść z domu, gdyby na miejsce od razu przybyli strażacy, media i inni ciekawscy – powiedział agencji prasowej STT. Zwierzę zostało wprowadzone w stan narkozy około 19:00, a przed 22:00 umieszczone w ciężarówce, po czym rozpoczął się jego transport na wyspę Korkeasaari. Znajduje się tam największe fińskie ZOO.
Transport morsa do szpitala. „Był już w złym stanie”
Ogród zoologiczny przekazał, że zwierzę padło w trakcie transportu.
– Morsa, który dotarł to miasta Kotka, próbowano przewieźć do szpitala przyrodniczego Korkeasaari na leczenie we wtorek wieczorem. Wydarzenia ostatnich dni były zbyt ciężkie dla słabego zwierzęcia i padło po drodze – przekazał ogród zoologiczny.
Według ekspertów było mało prawdopodobne, że mors przeżyłby na wolności. Był bardzo wygłodzony, a jego podskórna warstwa tłuszczu była bardzo cienka. – Zwierzę było już w złym stanie w ciągu dnia, bardzo ciche, nie poruszało się zbytnio i oddychało dość ciężko. Znieczulenie zwierząt zawsze niesie ze sobą ryzyko, ale chcieliśmy spróbować mu pomóc – powiedziała Nina Trontti, dyrektorka ds. opieki nad zwierzętami w ZOO w Korkeasaari.
Pod koniec czerwca prawdopodobnie ten sam mors odwiedził okolice Mielna.
Samica morsa mogła dotrzeć do Polski z Niemiec, gdzie wcześniej również wzbudziła sensację. Michael Dähne, kustosz ds. ssaków morskich informował, że zwierzę nie miało śladów obrażeń i wyglądało na zdrowe. Jednak dr Pawliczka vel Pawlik, kierownik Stacji Morskiej w Helu, powiedziała portalowi wyborcza.pl, że samica wygląda na wychudzoną i nie wiadomo, jak radzi sobie ze znajdowaniem pożywienia.
Czytaj też:
Sensacja na plaży w okolicach Mielna. „Takiego przypadku nie mieliśmy”