Słowa Michaela Kretschmera cytowały niemieckie media, w tym „Bild”, który zauważał, że takim stwierdzeniem premier Saksonii „otwarcie sprzeciwia się linii rządu federalnego i własnej partii”. Kretschmer opowiedział się bowiem za jak najszybszym „zamrożeniem wojny na Ukrainie”. Wyjaśniał, że nie oznacza to, iż Ukraina powinna oddać swoje ziemie, ale chodzi o „zyskanie czasu, aby móc zainwestować w środki bezpieczeństwa”. Ocenił przy tym, że przedłużająca się wojna to ryzyko „utraty siły ekonomicznej”.
Wypowiedź wywołała burzę. Słowa premiera Saksonii krytykowali zarówno członkowie jego partii, jak i przedstawiciele pozostałych największych ugrupowań. Dziennik „Welt” przytaczał wypowiedź Jamili Schaefer z Zielonych, która oceniła, że wypowiedź Kretschmera świadczy o „niebezpiecznej ignorancji” i szkodzi reputacji Niemiec. – Zamrożenie wojny od 2014 roku spowodowało tysiące ofiar wśród cywilów. Powinniśmy więc uczyć się na błędach z przeszłości, zamiast je powtarzać — zaznaczyła.
Mocne słowa byłego ambasadora Ukrainy
Sekretarz generalny FDP Bijan Djir-Sarai stwierdził w rozmowie z „Bildem”, że Kretschmer „do dziś nie zrozumiał, jak niebezpieczna jest Rosja i jak ważne jest wsparcie dla Ukrainy”. Natomiast polityk CDU Matthias Hauer skrytykował swojego partyjnego kolegę na Twitterze. „Tylko podżegacz wojenny Putin może ten »konflikt« (swoją agresywną wojnę) zamrozić. Każdy, kto tak jak np. Kretschmer sugeruje, że inne kraje są w stanie to zrobić, daje się nabrać rosyjskiej propagandzie” – napisał.
Sprawę skomentował również na Twitterze odwołany ze stanowiska ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk. „Ukraińcy postulują, by włożył Pan głowę do zamrażarki, by zamrozić swoje gorące fantazje o Rosji. To Pańskie wieczne zabieganie o względy zbrodniarza wojennego Putina jest obrzydliwe” – napisał.
Czytaj też:
Kanclerz Scholz ma nowy pomysł na UE. Jaką rolę miałyby odegrać Niemcy?