Izraelscy politycy stwierdzili, że czas odświeżyć wzory tamtejszych znaków drogowych. Obecne obowiązują jeszcze z lat 60. XX wieku i zdaniem części polityków nie przystają do złożonej współczesności. Problemem ma być przede wszystkim brak symboliki, oddającej różnorodność płciową mieszkańców kraju. Ministerstwo Transportu i Bezpieczeństwa Drogowego chciałoby, aby na znakach widniała nie tylko męska sylwetka, ale też kształty odpowiadające kobietom czy osobom transseksualnym.
Za stworzenie nowych znaków zabrali się prawnicy resortu, konsultujący swoje pomysły z przedstawicielami policji oraz uczelni artystycznej Bezalel Academy of Arts and Design. Choć urzędnicy ostrzegają, że należy uzbroić się w cierpliwość, ich misja nie wydaje się nierealna. Izrael nie byłby pierwszym krajem, wprowadzającym podobne rozróżnienie. Zróżnicowane płciowo znaki znajdziemy już w Szwajcarii, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii czy w Indiach.
Ministerstwo Transportu i Bezpieczeństwa Drogowego Izraela uspokaja, że zmiany objęłyby jedynie niewielką część znaków. Większość jest bowiem oparta na abstrakcyjnych kształtach i nie potrzebuje tego typu rozróżnień. Ludzka sylwetka widoczna jest m.in. na znaku symbolizującym przejście dla pieszych i to on głównie interesuje zwolenników zmian.
Czytaj też:
Wakacje na całego. 15-latek postanowił zabawić się jak w „Znikającym punkcie”