Miedwiediew pokazał mapę rozbioru Ukrainy. Powołuje się na „zachodnich analityków”

Miedwiediew pokazał mapę rozbioru Ukrainy. Powołuje się na „zachodnich analityków”

Dmitrij Miedwiediew
Dmitrij Miedwiediew Źródło: Shutterstock / Anatolii Trofimov
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nie ustaje w fantazjach na temat rozbioru Ukrainy. Tym razem opublikował mapę pokazującą podział jej terytorium. Jak twierdzi, to dzieło „zachodnich analityków”. Jakich? Nie podaje.

Dmitrij Miedwiediew, niegdyś prezydent i premier Rosji, a teraz wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, jest jednym z najzacieklejszych przeciwników Ukrainy. Polityk co i raz szokuje swoimi komentarzami na temat wojny. Tym razem uderzył ponownie w znaną już z jego wypowiedzi nutę – rozbiór Ukrainy.

Miedwiediew chce rozbioru Ukrainy. Pokazał mapę

Na Telegramie Miedwiediew pokazał dwie mapy. Pierwsza przedstawia terytoria należące do Ukrainy przed 2014 roku, a obecnie częściowo okupowane przez Rosję, takie jak Krym, czy obwody doniecki i ługański. „W zniszczonym psychotropami mózgu ukraińskiego prezydenta wyłonił się następujący obraz świetlanej przyszłości jego kraju” – skwitował były prezydent Rosji. Nawiązał do powtarzanej przez Kreml narracji o rzekomej narkomanii Wołodymyra Zełenskiego, która nie ma potwierdzenia w faktach.

Dmitrij Miediediew poszedł o krok dalej. Zamieścił też mapę pokazującą de facto rozbiór Ukrainy. W tej wersji tereny aż do Żytomierza i Chmielnickiego należą do Polski, W kolorach Rumunii zabarwione są obwód winnicki i Czerniowice. Cały wschód kraju zajmuje Rosja, a Morze Azowskie staje się jej wewnętrznym. Ukraińskie pozostają właściwie tylko Kijów i okolice. Skąd taka fantazja? „Zachodni analitycy uważają, że faktycznie tak będzie” – twierdzi były prezydent Rosji. Miedwiediew nie wymienia jednak nazwisk autorów mapy, na którą się powołuje. To pozwala wątpić, że stoi za tym ktokolwiek inny niż on sam.

Miedwiediew o rozbiorze Ukrainy

Co ciekawe, podobne fałszywe twierdzenia dotyczące zamiaru rozbioru Ukrainy przez Polskę, powtarzają się w kremlowskiej propagandzie co pewien czas. W maju na podobne słowa byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa odpowiedział doradca prezydenta Zełenskiego. Mychajło Podljak nie pozostawił złudzeń co do tego, że władze Ukrainy zdają sobie sprawę z nieprawdziwości doniesień Rosjan.

Podoljak ocenił, że w Miedwiediewa wstąpił „duch Żyrinowskiego” i rozpowszechnia on „fałszywe informacje o imperialnych planach Polski”. „Cywilizowany świat jest inny. Polska jest wspaniałym przyjacielem, sojusznikiem i partnerem Ukrainy” – napisał Podolak. „Warszawa nie wbija nam noża w plecy, jak Moskwa, ale podaje pomocną dłoń. Nie wszyscy są jak barbarzyńcy” – dodał.

Rosyjski wywiad o „tajnych planach Polski”

Podobnie kuriozalne twierdzenia, co Miedwiediew, głosił także Siergiej Naryszkin, dyrektor Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej. Zdaniem Naryszkina, Warszawa miała zamiar skorzystać na . – Polska miała nadzieję, że kiedy konflikt przejdzie w fazę dyplomatycznego rozstrzygnięcia, strony będą musiały uznać „polską ekspansję” jako fakt dokonany. Obecnie, po wycieku poufnych informacji, polscy przywódcy muszą uspokajać obawy „przyjaciół” z NATO i Unii Europejskiej – dywagował szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego. W przestrzeni publicznej próżno szukać informacji o „wycieku”, do którego nawiązywał Naryszkin.

Czytaj też:
Ilu żołnierzy stracili Rosjanie w Ukrainie? Amerykańskie dane zaskakują