Sir Stephen Lovegrove swoje obawy przedstawił podczas wystąpienia w Center for Strategic and International Studies w Waszyngtonie. Jego zdaniem Zachód za mało rozmawia z Rosją i Chinami, doprowadzając do sytuacji, w której światowe mocarstwa nie rozumieją się nawzajem: nie znają swoich celów, potrzeb, możliwości. Jego zdaniem sytuacja wyglądała zupełnie inaczej podczas drugiej wojny, kiedy trwał ciągły dialog pomiędzy władzami Stanów Zjednoczonych i ZSRR. Obecny brak kontaktów może prowadzić do bolesnych nieporozumień.
Zdaniem Brytyjczyka podczas dekad zimnej wojny kraje Zachodu korzystały na negocjacjach prowadzonych z sowietami, ponieważ mogły lepiej zrozumieć doktrynę wroga i jego możliwości. – To dawało obu stronom większą pewność, że nie przeliczymy się i nie wprowadzimy przypadkiem w wojnę nuklearną – wyjaśniał Lovegrove. – Dziś nie mamy tych samych fundamentów z innymi, którzy mogą zagrozić nam w przyszłości – mówił, zwracając szczególną uwagę na Chiny.
– Zaufanie i transparentność zbudowane poprzez dialog powinny także oznaczać, że będziemy bardziej aktywni w pokazywaniu złych zachowań, kiedy je dostrzeżemy – przekonywał. Jego zdaniem ryzyko „niekontrolowanego konfliktu” zostało zwiększone przez Rosję, notorycznie łamiącą traktaty pokojowe oraz przez politykę Chin, które w wielkim tempie powiększają swój arsenał atomowy. Wskazywał też na szybki rozwój technologii, pozwalający kolejnym państwom produkować rakiety dalekiego zasięgu.
Jak zapobiec trzeciej wojnie światowej? Poprzez dialog
Sir Lovegrowe przekonywał, że społeczeństwa Zachodu powinny podjąć działania mające na celu odnowienie i wzmocnienie środków budowania pewności oraz zredukowania i wyeliminowania przyczyn braku zaufania, lęków, napięć i wrogości. Mówił, że można by to osiągnąć poprzez wzajemne wiarygodne i nieprzerwane informowanie pozostałych mocarstw o swoich intencjach. – Zaufanie i pewność wzrastają, kiedy państwa otwarcie mówią o swoich militarnych możliwościach i planach – podkreślał.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Rosyjska propaganda przechodzi samą siebie. „Wielka szansa dla Putina”