Walerija spod Charkowa: Chłopakowi z naszej wsi odrąbali palce, bo ma brata w ZSU. Tam jest strasznie

Walerija spod Charkowa: Chłopakowi z naszej wsi odrąbali palce, bo ma brata w ZSU. Tam jest strasznie

Lira i Lina z dziećmi
Lira i Lina z dziećmi Źródło: WPROST.pl / Karolina Baca-Pogorzelska
Lira i Lina to bliźniaczki, których czteropokoleniowa rodzina uciekła właśnie z okupowanych terytoriów w obwodzie charkowskim. To 18 osób, licząc z „rodzonymi sąsiadami”, jak mówią o swoich przyjaciołach. Wyjechali bezpiecznie do Lwowa. Jako jedyna redakcja dostaliśmy zgodę na rozmowę z nimi. Opowiedzieli nam o koszmarze okupacji.

– Ewakuacja odbywa się w poniedziałki. Zawsze jednym szlakiem. Przyjeżdżają do Charkowa, ale nie możesz pisać, gdzie dokładnie się spotykamy, bo za tydzień będzie to inne miejsce, niemniej jednak to ostatnie jeszcze może się przydać – mówi mi jedna z osób uczestniczących w wywozie Ukraińców z terenów okupowanych przez Rosjan.

– Zawsze jedziemy pod ostrzałem, chyba tylko raz obyło się bez, dlatego niewiele opowiadamy, to wyłącznie względy bezpieczeństwa

– dodaje.

W miniony poniedziałek wyjechało tak znowu kilkaset osób.

Źródło: Wprost