Strażak pojechał gasić pożar domu. W płomieniach zginęła jego rodzina

Strażak pojechał gasić pożar domu. W płomieniach zginęła jego rodzina

Strażak stracił w pożarze rodzinę
Strażak stracił w pożarze rodzinę Źródło: Shutterstock / Supamotion/Twitter/Washington Post
Troje dzieci i siedmioro dorosłych zginęło w pożarze domu w amerykańskim stanie Pensylwania. Na miejsce tragedii skierowano strażaków. Harold Baker, który przybył tam jako pierwszy przekazał, że ofiary to członkowie jego rodziny.

Ze wstępnych informacji wynika, że płomienie pojawiły się na werandzie domu wczesnym rankiem w piątek. Policja stanowa Pensylwanii potwierdziła nazwiska sześciu ofiar, ale nie zidentyfikowała jeszcze najmłodszych dzieci w wieku pięciu, sześciu i siedmiu lat – informuje BBC. Z policyjnego raportu wynika, że trzem dorosłym udało się uciec przed płomieniami.

Zorientował się, że zna ten dom

Strażak Nescopeck Volunteer Fire Company Harold Baker, który brał udział w akcji gaśniczej powiedział agencji prasowej Associated Press, że zmarli to jego syn, córka, teść, szwagier, szwagierka, troje wnucząt i dwóch innych krewnych. Doprecyzował, że trójka zmarłych dzieci – dwóch chłopców i dziewczynka – nie mieszkali w domu, a jedynie odwiedzali rodzinę, kiedy wybuchł pożar.

W rozmowie z gazetą Citizens' Voice Baker powiedział: Kiedy skręciliśmy w Dewey Street, od razu wiedziałem, co to za dom. – W trakcie akcji gaśniczej usiłowaliśmy się do nich dostać, ale nie było o tym mowy. Nie byliśmy w stanie tego zrobić – przyznaje.

Nie ma dowodów, by ogień podłożono celowo

Sąsiad strażaka przyznał, że oglądał telewizję, kiedy usłyszał podejrzany odgłos. Wyjrzał na zewnątrz i zorientował się, że pobliski dom stanął w płomieniach.

Policja poinformowała w piątek, że trwa dochodzenie, ale prokurator okręgowy hrabstwa Luzerne Sam Sanguedolce powiedział Associated Press, że nie zostanie uznane za kryminalne, chyba że władze stwierdzą, że ogień został podłożony celowo.

Źródło: BBC