Pod wielką międzynarodową presją Amnesty International przeprosiła za skandaliczny raport w sprawie wojny na Ukrainie. Wystarczy jednak prześledzić działalność Amnesty na kierunku związanym z aktywnością Rosji, żeby przekonać się, że organizacja od dłuższego czasu podejmuje mocno kontrowersyjne decyzje, z których cieszyć może się tylko reżim w Moskwie.
Bronienie tej strategii koniecznością zachowywania absolutnej bezstronności nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością. W sprawie raportu ukraińskiego londyńska centrala AI całkowicie zignorowała swój oddział w Kijowie, rzekomo po to, żeby uniknąć stronniczego nastawienia ukraińskich działaczy. Podobnego filtra nie zastosowano jednak wobec moskiewskiego biura Amnesty, gdy podejmowano decyzję o odebranie statusu więźnia sumienia opozycjoniście Aleksiejowi Nawalnemu, czy wcześniej aktywistkom z punkowej grupy Pussy Riot.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.