Elektrownia atomowa w Enerhodarze skupiająca 40 proc. energetyki jądrowej naszego sąsiada (6 reaktorów po ok. 1000 MW) jest od marca okupowana przez Rosjan. Prezydent Wołodymyr Zełenski, odpowiadając w wywiadzie dla polskich dziennikarzy na energetyczne pytania „Wprost” przyznał, że siłownia zaspokaja w zasadzie tylko własne potrzeby, że już na początku była ostrzeliwana przez Rosjan, i że zarówno w jej kierunku, jak i w kierunku innych elektrowni atomowych w kwietniu, w rocznicę katastrofy w Czarnobylu, wypuszczone zostały rakiety wroga (wszystkie zostały zestrzelone).
Rosjanie trzymają w niewoli ukraińskich pracowników elektrowni, przywieźli też tam siłą swoich pracowników Rosatomu, którzy po czasie zwracali się do strony ukraińskiej z prośbą o ewakuację. Teraz orkowie znów ostrzelali kompleks w Enerhodarze, ewakuowali „swoich”, trzymają załogę ukraińską, grożą wysadzeniem elektrowni na zasadzie „albo będzie nasza, albo będzie tu pustynia”.
Z drugiej strony jednak zaporoska siłownia może być im potrzebna do zapewnienia dostaw energii elektrycznej na Krym, co wcale nie jest technicznie niemożliwe.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.