We wtorek agencja Reutera poinformowała, powołując się na doniesienia naocznych świadków, że na terytorium Krymu doszło do szeregu eksplozji. Informatorzy wspomnianego źródła przekazali, że w pobliżu rosyjskiej bazy lotniczej było widać unoszące się czarne kłęby dymu. Z ich relacji wynikało również, że w ciągu minuty doszło do co najmniej 12 eksplozji o różnym natężeniu. Trzy z nich miały być „szczególnie głośne".
Rosja potwierdziła, że doszło do eksplozji. — Wybuch wstrząsnął lotniskiem w dzielnicy Saki na Krymie – powiedziała we wtorek agencji TASS Viktoria Kazmirova, zastępczyni szefa lokalnej administracji.– Mamy wybuchy na lotnisku. Wszystkie okna są wybite – dodała.
Doradca szefa Krymu Oleg Kriuczkow potwierdził doniesienia o wybuchach. „Jak dotąd mogę tylko potwierdzić, że kilka wybuchów miało miejsce w pobliżu Nowofiodorowki” – napisał na swoim kanale na Telegramie. Prosił „o powstrzymanie się od spekulacji na temat wypadku do czasu opublikowania oficjalnych raportów”. Źródło w rosyjskim resorcie obrony podało, że „naruszenie zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego jest badane jako główna przyczyna wybuchu amunicji na lotnisku Saki na Krymie; nic nie wskazuje na to, że zostały one celowo wysadzone w powietrze”.
Wybuchy na Krymie. Ukraiński resort obrony pisze o pożarze
Do wybuchów odniosła się też strona ukraińska. „Jeśli chodzi o pożar na terenie lotniska Saki w pobliżu miasta Nowofiodorowka na Krymie, które zostało tymczasowo zajęte przez Rosję: ukraińskie Ministerstwo Obrony nie było w stanie ustalić, co było jego przyczyną. Mimo to chcemy podkreślić znaczenie zasad bezpieczeństwa oraz fakt, że palenie w niewyznaczonych do tego miejscach jest zabronione” – napisano w oświadczeniu na kanałach resortu obrony w mediach społecznościowych.
Dodano przy tym, że „państwo terrorystyczne (Rosja – przyp. red.) może wykorzystać pożar w wojnie informacyjnej”. „Możliwe, że okupanci „przypadkowo” znajdą jakiś charakterystyczny „szewron”, „wizytówkę” lub dowód „DNA” (zarzucający udział Ukrainy w zamachu – red.).
„The New York Times”, powołując się na pragnącego zachować anonimowość ukraińskiego wojskowego podał, że za wybuchem stoją siły ukraińskie. – To była baza lotnicza, z której regularnie startowały samoloty atakujące nasze siły na południowym odcinku frontu – powiedziało źródło w rozmowie z amerykańskim dziennikiem.
Do wybuchów odniósł się też doradca Szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy. „Demilitaryzacja Federacji Rosyjskiej — integralna część zapewnienia bezpieczeństwa światowego. W przyszłości Krym ma być perłą Morza Czarnego, parkiem narodowym o wyjątkowej przyrodzie i światowym kurortem. Nie bazą wojskową dla terrorystów. To dopiero początek” – napisał na Twitterze Mychajło Podolak.
twitterCzytaj też:
Eksplozje na Krymie. Kłęby czarnego dymu w pobliżu rosyjskiej bazy wojskowej