W czwartek doszło do kolejnego ostrzału Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Agencja AFP informuje, że Ukraińcy jednoznacznie oskarżają o atak Rosjan, jednak Rosjanie twierdzą, że to Ukraińcy ostrzelali elektrownię. Ukraiński Enerhoatom poinformował na Telegramie o uderzeniach rakietowych. Pięć pocisków miało spaść w pobliżu składowiska materiałów radioaktywnych, chwilę później rakiety uderzyły w pobliżu jednostki straży pożarnej. „Sytuacja jest pod kontrolą” – zapewnił jednak koncern.
Enerhoatom podaje, że w ataku nikt nie został ranny. Zaprzecza też podawanym przez Rosjan informacjom, według których ukraiński personel miał uciec z elektrowni. Koncern zaznacza, że przez ostrzał do elektrowni nie dotarli pracownicy drugiej zmiany, ale pracę kontynuuje poranna zmiana. „Okupanci nadal metodycznie niszczą infrastrukturę elektrowni jądrowej” – czytamy w komunikacie.
Kolejny ostrzał Zaporoskiej Elektrowni Atomowej
Również w miniony piątek pojawiły się informacje o ostrzale elektrowni przez Rosjan. Poważnie uszkodzona miała zostać stacja azotowo-tlenowa, a Enerhoatom alarmował, że istnieje ryzyko wycieku wodoru i rozpylania substancji radioaktywnych. „Przed ostrzałem przedstawiciele Rosatomu w pośpiechu opuścili stację. Prawdopodobnie wiedzieli, że szykuje się atak” - informował wówczas koncern. Jak dodano, ukraiński personel pozostał na miejscu i podejmował „wszelkie działania mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa jądrowego i radiacyjnego oraz likwidację skutków szkód”.
Przypomnijmy, Zaporoska Elektrownia Atomowa jest od marca okupowana przez Rosjan. Rosjanie trzymają w niewoli ukraińskich pracowników elektrowni, przywieźli też tam siłą swoich pracowników Rosatomu, którzy po czasie zwracali się do strony ukraińskiej z prośbą o ewakuację. Jak pisała korespondentka „Wprost” Karolina Baca-Pogorzelska, „Rosjanie trzymają załogę ukraińską, grożą wysadzeniem elektrowni na zasadzie »albo będzie nasza, albo będzie tu pustynia«”.
Organ nadzoru nuklearnego Organizacji Narodów Zjednoczonych wzywał do natychmiastowego zakończenia wszelkich działań w pobliżu ukraińskiej elektrowni jądrowej w Zaporożu, ostrzegając przed „bardzo realnym ryzykiem katastrofy nuklearnej”. „Bardzo zaniepokojony” doniesieniami o ostrzale był szef Międzynarodowej Agencja Energii Atomowej Rafael Mariano Grossi.