Z wewnętrznego raportu ukraińskiego rządu, do którego dotarła stacja CNN wynika, że to Ukraina stała za trzema atakami na okupowany Krym w zeszłym tygodniu. Chodzi również o głośne uderzenie na bazę lotniczą Saki. W wyniku eksplozji zniszczonych zostało co najmniej siedem rosyjskich samolotów bojowych, a baza została uszkodzona. Zginęła też jedna osoba, a kilka zostało rannych.
W dokumencie podkreślono, że eksplozja była ciężką stratą dla infrastruktury wojskowej Rosji na półwyspie. Kolejne ataki były z kolei dowodem na systematyczne zdolności militarne Ukrainy w kontekście uderzania na cele na Krymie. Ukraińcy wcześniej odsuwali od siebie odpowiedzialność za ataki, przesuwając ją na partyzantów.
Wojna Rosja – Ukraina. Wewnętrzny raport ujawnił, kto stoi za atakami na Krym
Również Rosja nie chciała przyznać się do strat, które mogłyby im zostać zadane przez Ukraińców. W ramach oficjalnej wersji przekonywano, że „nie przestrzegano zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego”. Dodano, że nikt nie został ranny, a sprzęt lotniczy nie uległ uszkodzeniu. Zapewnienia Rosjan obaliły m.in. udostępnione później zdjęcia satelitarne, dzięki którym można było ocenić rzeczywiste straty.
Do eksplozji nawiązał w jednym ze swoich wystąpień prezydent Wołodymyr Zełenski. Podkreślił, że wojna zaczęła się od Krymu i musi się zakończyć jego wyzwoleniem. Ukraiński przywódca komentował również kolejki turystów i mieszkańców, którzy po atakach rzucili się do opuszczenia półwyspu. Zdaniem Zełenskiego Rosjanie w końcu zrozumieli lub odczuli, że to nie jest miejsce dla nich.
Czytaj też:
Rosjanie potajemnie zamknęli Most Krymski. Ukraińcy mówią o „przykrywce”