Fala krytyki ze strony Korei Północnej spadła na prezydenta Korei Południowej. W środę 17 sierpnia Jun Suk-jol przekazał, że ma odważny plan dotyczący przyszłości północnego sąsiada. Polityk tłumaczył, że jeśli Pjongjang zdecyduje się na przeprowadzenie denuklearyzacji, to Seul oraz cała społeczność międzynarodowa zaoferują państwu pełne wsparcie, aby w ten sposób wzmocnić północnokoreańską gospodarkę i poprawić standard życia obywateli.
Korea Północna krytykuje plan prezydenta
Te deklaracje nie spodobały się Korei Północnej. Siostra przywódcy kraju Kim Dzong Una, która odpowiada za relacje międzykoreańskie, w ostrych słowach oceniła pomysły Jon Suk-jola. – Dla jego publicznego wizerunku, a także dla nas wszystkich byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby prezydent po prostu się zamknął. Jak nie ma się nic mądrego do powiedzenia to lepiej po prostu milczeć – oświadczyła urzędniczka, której słowa cytowała państwowa agencja informacyjna KCNA.
„Nie sprzedamy naszego honoru”
Kim Jo Dzong porównała pomysły przywódcy Korei Południowej do dawnego planu Li Mjung-baka. Ten były południowokoreański prezydent także proponował Korei Północnej poprawę sytuacji gospodarczej kraju w zamian za otwarcie granic oraz pełne zakończenie programu nuklearnego. – Czy ktoś naprawdę wierzy w to, że przehandlujemy nasz honor i naszą broń nuklearną w zamian za mgliste obietnice współpracy gospodarczej? To naprawdę dziecinne i bardzo proste myślenie – oceniła siostra Kim Dzong Una.
Czytaj też:
Czarne ślady na głowie Kim Dzong Una. Dyktator próbuje ukryć chorobę?