Dwa lata po zamachu na Nawalnego. „Po raz drugi świętuję drugie urodziny”

Dwa lata po zamachu na Nawalnego. „Po raz drugi świętuję drugie urodziny”

Aleksiej Nawalny w 2020 r.
Aleksiej Nawalny w 2020 r. Źródło: Shutterstock / Sergey Otroshko
Dwa lata po tym, jak Aleksiej Nawalny przeżył próbę otrucia go nowiczokiem na pokładzie samolotu z Tomska do Moskwy, opozycjonista zamieścił na Instagramie poruszający wpis, w którym odniósł się do tych wydarzeń.

„20 sierpnia. W dniu, w którym mnie zabili, ale z jakiegoś powodu nie zostałem zabity” – zaczął swój wpis opozycjonista Aleksiej Nawalny, który obecnie przebywa w kolonii karnej w Mieliechowie, około 260 kilometrów na północny wschód od Moskwy. W swoim wpisie zwrócił uwagę, że w związku z zamachem na jego życie „nikt z grupy FSB nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Może z wyjątkiem Konstantina Kudryavtseva, pechowego chemika, który opowiedział mi przez telefon o szczegółach zamachu. Zniknął i wygląda na to, że sam został zabity” – pisał Nawalny.

„Kreml był tak rozgoryczony tym, że przeżyłem, że najpierw skazał mnie na 3,5 roku, a potem na dziewięć lat (pozbawienia wolności)" – dodał Nawalny.

Nawalny o Rosji: System zrzucił wszystkie maski

„Cała ta sytuacja tak obnażyła zarówno samego Putina, jak i jego system, tak bardzo pokazała nie tylko przestępczość, ale także dysfunkcjonalność, upadek jego reżimu, który oczywiście w ogromnym stopniu wpłynął na cały system polityczny Rosji. Ten system zrzucił wszelkie maski i do końca stycznia 2021 r. stał się bez zastrzeżeń represyjny i autorytarny” – podsumował.

instagram

W poniedziałek, 15 sierpnia, Nawalny poinformował za pośrednictwem Twittera, że został przeniesiony do karceru. Oficjalnym powodem tej decyzji ma być m.in. regularne niezapinanie przez Nawalnego górnego guzika więziennego drelichu.

Opozycjonista wyjaśnił, ze drelich jest na niego po prostu za mały, a wskazany powód jest tylko pretekstem. Tak naprawdę miał tam trafić za namawianie współwięźniów i strażników do wstąpienia do utworzonego przez niego związku zawodowego.

20 sierpnia 2020 roku podczas lotu z Tomska do Moskwy Nawalny doświadczył nagłego i poważnego pogorszenia stanu zdrowia. Został przetransportowany do szpitala w Omsku, gdzie samolot awaryjnie lądował. Po długich pertraktacjach, trafił do Niemiec. Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert przekazał 2 września, że przeprowadzone badania potwierdziły, iż Aleksieja Nawalnego próbowano otruć środkiem bojowym z grupy Nowiczok. Wcześniej specjalne laboratorium Bundeswehry przeprowadziło w Berlinie test toksykologiczny na próbkach rosyjskiego opozycjonisty. O nowiczoku głośno zrobiło się w 2018 roku, kiedy to w brytyjskim Salisbury zaatakowany nim został były agent rosyjskiego wywiadu Siergiej Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia.

Czytaj też:
Nawalny został umieszczony w karcerze. „Leżąc tam nocą, czujesz się jak ryba wyrzucona na brzeg”

Źródło: WPROST.pl/Biełsat