Policja w Delhi podała, że Wasim Akram ze swoim gangiem rabował domy bogatych mieszkańców, kradł gotówkę i biżuterię, a część łupów przekazywał biednym. Choć został okrzyknięty "Robin Hoodem" z Delhi, to od bohatera legend odróżniał go fakt, że wiele zysków zostawiał dla siebie. Indyjska policja poinformowała, że Akram podejrzewany jest o popełnienie łącznie 160 przestępstw, tym usiłowania zabójstwa i gwałtu.
Policja śledziła 27-latka przez cztery miesiące. Funkcjonariusze oskarżyli też Akrama o otwarcie ognia, gdy próbowali go aresztować w czerwcu. Ostatecznie mężczyznę udało się zatrzymać dopiero w miniony piątek. Policjanci zastosowali przygotowaną wcześniej pułapkę.
BBC informuje, że 27-latek w momencie zatrzymania miał przy sobie broń z trzema nabojami, a w ostatnim czasie często zmieniał swoje kryjówki. Jak czytamy, dzięki temu, że część zysków oddawał biednym, miał poparcie w lokalnych społecznościach. Okoliczni mieszkańcy informowali go o ruchach policji, a przez to 27-latek mógł tygodniami ukrywać się przez funkcjonariuszami.
Czytaj też:
Anna Mani – kobieta, która zmieniła Indie. Od diamentowych kolczyków wolała książki