Spartaczona egzekucja w Alabamie. „Jedna z najgorszych we współczesnej historii kary śmierci”

Spartaczona egzekucja w Alabamie. „Jedna z najgorszych we współczesnej historii kary śmierci”

Miejsce wykonywania kary śmierci, fot. domena publiczna 
Więzień w stanie Alabama przez trzy godziny czekał, aż urzędnicy znajdą żyłę, przez którą mieli podać mu śmiertelny zastrzyk. Grupa przeciwników kary śmierci dotarła do dokumentów, które mówią o licznych nakłuciach i kilku rozcięciach skóry na przedramionach.

Wyrok śmierci Joe Nathana Jamesa Jr. został wykonany 28 lipca. Skazano go za zastrzelenie swojej byłej dziewczyny w 1994 roku. Aktywiści walczący z karą śmierci zauważyli jednak, że jego egzekucja trwała ponad trzy godziny. „Wystawienie więźnia na trzygodzinny ból i cierpienie to definicja okrutnej i niezwykłej kary” – podkreślała w oświadczeniu Maya Foa, dyrektorka w Reprieve US Forensic Justice Initiative, organizacji praw człowieka sprzeciwiającej się karze śmierci. „Stany nie mogą dalej udawać, że ta odrażająca praktyka śmiertelnych zastrzyków w jakikolwiek sposób jest humanitarna” – dodawała.

Urzędnicy z Alabamy odmówili opublikowania stanowego raportu z autopsji Jamesa, powołując się na trwającą rutynową inspekcję. Nie zareagowali też na prośbę o skomentowanie prywatnej autopsji. Komisarz John Hamm w trakcie egzekucji zapewniał reporterów, że nie dzieje się „nic niezwykłego”. Zapewnił, że nie wiedział nic na temat walki więźnia z pracownikami więzienia lub opierania się ich działaniom. Urzędnicy stanowi przyznali jedynie, że mieli świadomość opóźnienia egzekucji z powodu trudności z wbiciem wenflonu, przez który miała popłynąć trucizna.

Specjalizująca się w śmiertelnych zastrzykach dla więźniów anestezjolog dr Joel Zivot z Emory University, która była obecna przy prywatnej autopsji, przedstawiła swoją ocenę zdarzenia. Jej zdaniem rany na ciele zmarłego wskazywały na liczne próby podłączenia wenflonu. Wspomniała o wielu nakłuciach na obu rękach i dwóch nacięciach długości od 3 do 4 centymetrów, wskazujących na próbę odsłonięcia skóry w celu lepszego dotarcia do żyły. Tłumaczyła, że to stara, rzadko praktykowana w takich okolicznościach technika, która jest bolesna bez znieczulenia.

Obrońcy praw człowieka zwrócili uwagę na fakt, że w stanie Alabama egzekucje odbywają się z dala od oczu świadków i dziennikarzy. Skazaniec prezentowany jest jedynie na krótko, już po wykonaniu zabiegu. W przypadku Joe Nathana Jamesa Jr. świadkowie nie mogli jednak nawet wysłuchać jego ostatnich słów, ponieważ po wielogodzinnym opóźnieniu zobaczyli go już nieprzytomnego. Meżczyźnie na moment zatrzepotały tylko powieki. Prawnicy znający skazanego podkreślali, że chciał on wygłosić krótką mowę i podkreślali, że z jego stanem było coś „zdecydowanie nie w porządku”. Robert Dunham z Death Penalty Information Center ocenił, że cała ta sprawa była „jedną z najgorzej spartaczonych egzekucji we współczesnej historii amerykańskiej kary śmierci”.

Czytaj też:
Radykalna weganka skazana za zagłodzenie dziecka. Mąż nadal czeka na wyrok

Źródło: Fox News