Słowa Siergieja Ławrowa cytuje prokremlowska agencja TASS. Szef rosyjskiego MSZ stwierdził w środę, że Zachód jest „niezdolny do negocjacji i dotrzymania zobowiązań”. – Reakcja Zachodu na realizację celów specjalnej operacji wojskowej (tak rosyjska propaganda nazywa wojnę w Ukrainie – przyp. red.) wyraźnie pokazuje, że od samego początku zadania Zachodu miały charakter globalny, miały na celu osłabienie i, jak przyznają niektórzy politolodzy na Zachodzie, dokonanie rozbioru Rosji – powiedział Ławrow. Jak dodał, w obecnej „epoce historycznej” Rosja może polegać wyłącznie na sobie.
– Będziemy rozwijać naszą agendę, która opiera się na zasadach Karty Narodów Zjednoczonych i poszanowaniu suwerennej równości państw, która jest łamana przez Amerykanów, ich europejskich i pozostałych sojuszników – przekonywał kłamliwie Ławrow.
Stwierdził też, że „80 proc. ludzi żyjących na świecie to kraje, które nie przystąpiły do sankcji ogłoszonych przez USA i ich satelity”. – Dzieje się tak pomimo kolosalnej presji, jaką wywiera się na rządy tych krajów, aby zmusić je do włączenia się do głównego nurtu polityki antyrosyjskiej i rusofobicznej – uznał. Jak dodał, Rosja „ma po swojej stronie”... Kartę Narodów Zjednoczonych i „dużą grupę krajów”.
Były rosyjski dyplomata uderza w Kreml
W tym tygodniu w mocnych słowach o rosyjskim MSZ wypowiedział się były rosyjski dyplomata Boris Bondariew. Jego zdaniem rosyjscy dyplomaci dzielą się na dwa obozy: „ludzi rozumnych”, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, oraz oportunistów „mocno identyfikujących się z interesem państwa”. Stwierdził też, że rosyjska polityka zagraniczna i dyplomacja są „moralnymi bankrutami, ponieważ MSZ kojarzy się z Siergiejem Ławrowem, który wygaduje jakieś bzdury i Marią Zacharową”.
– Nawet rosyjscy dyplomaci nie rozumieją, co ona robi w resorcie – powiedział. – MSZ to już nie dyplomacja, MSZ to część aparatu propagandy – ocenił Bondariew.
Czytaj też:
Dojdzie do bojkotu Ławrowa? Szrot: Należy się spodziewać czegoś w tym rodzaju